Zgodnie z danymi Państwowej Komisji Wyborczej, do godziny 17 frekwencja wyborcza wyniosła 57,54%, co stanowi wzrost o blisko 12 punktów procentowych w porównaniu z wyborami sprzed czterech lat. Z różnych regionów Polski napływają informacje o niemal rekordowym zainteresowaniu głosowaniem.
W Krakowie sytuacja stała się na tyle napięta, że Piotr Bukowski, dyrektor Wydziału Organizacji i Nadzoru Urzędu Miasta Krakowa, musiał podjąć pilne działania, by zaopatrzyć lokale wyborcze w dodatkowe karty.
Dla lepszego zrozumienia, warto dodać, że komisje wyborcze początkowo otrzymały nie 100%, ale około 80% dostępnych kart. Takie działanie miało na celu uproszczenie logistyczne i efektywny transport kart po głosowaniu. W jednym z krakowskich liceów przy ul. Limanowskiego sytuacja stała się na tyle napięta, że konieczne było dostarczenie dodatkowej urny.
Nie tylko Kraków doświadczał takich problemów. W Warszawie w lokalu, który mieści się w Szkole Podstawowej nr 356 również zabrakło kart do głosowania. Jak poinformowali nas oczekujący w kolejce, niektórzy czekali 2 godziny, aby karty zostały dostarczone na miejsce.
W kontekście tych wydarzeń, można śmiało stwierdzić, że tegoroczne wybory parlamentarne w Polsce wyróżniają się wyjątkową aktywnością obywateli. Ostateczne wyniki frekwencji wyborczej będą dostępne po zakończeniu głosowania, ale już teraz można przewidywać, że będzie ona znacząco wyższa niż w poprzednich latach.