Zarządcy Cmentarza Żydowskiego na Bródnie uważają, że stołeczny ratusz nie zabezpiecza odpowiednio fragmentu nekropolii przy wejściu od ulicy św. Wincentego 15. To łąka, na której pochowano około 2 tys. osób.
Jest to dosyć istotny problem prawny, cywilizacyjny i ludzki po prostu, to znaczy w okresie PRL granice cmentarza zostały zmienione. Z 16. hektarów terenu, gdzie były dokonywane pochówki ogrodzonych w tej chwili jest 14. Dwa hektary są cały czas poza władaniem gminy żydowskiej w Warszawie, są one we władaniu różnych instytucji miasta stołecznego Warszawy i miasto nie zabezpiecza tego terenu należycie – tłumaczy Remigiusz Sosnowski.
Zarządcy nekropoli skarżą się, że na niezabezpieczony teren wchodzą ludzie, którzy urządzają tam libacje alkoholowe, rozpalają ogniska czy wyprowadzają tam psy. To wszystkie dzieje się na terenie, gdzie pochowanych jest bardzo dużo osób.
Te dwa hektary, które są poza ogrodzeniem, są wpisane do rejestru zabytków, nie ma wątpliwości, że tam były pochówki, mamy dokumentację fotograficzną, mamy badania archeologiczne. […] Tak jak mówiłem, nie przypadkiem w kodeksie karnym został wprowadzony artykuł o bezczeszczeniu szczątków ludzkich – mówi Remigiusz Sosnowski.