Sylwester Marczak, oficer prasowy Stołecznej Policji, w rozmowie z Radiem Kolor potwierdził, że to nie była fałszywa alarmacja. „Przedmiot pozostawiony w plecaku stanowił realne zagrożenie”, mówił Marczak.
W związku z tym niecodziennym zdarzeniem, na miejsce została skierowana specjalistyczna ekipa. „Na miejsce zostali wezwani pirotechnicy, a trzy komisje wyborcze musiały przerwać pracę”, dodał oficer prasowy Stołecznej Komendy Policji.
Nie jest jeszcze dokładnie wiadomo, co dokładnie znajdowało się w środku plecaka. Przedmiot ten jest aktualnie badany przez specjalistów. Niemniej jednak, z nieoficjalnych źródeł wynika, że wewnątrz mógł znajdować się moździerz. Jeśli te informacje zostaną potwierdzone, stawia to całą sytuację w jeszcze poważniejszym świetle, wskazując na potencjalne zagrożenie dla uczestników procesu wyborczego oraz innych osób przebywających w pobliżu.
Władze oraz służby specjalne podjęły wszelkie niezbędne kroki w celu zabezpieczenia terenu oraz dalszego wyjaśnienia całego zdarzenia. Cała sytuacja jest przestrogą dla mieszkańców, by zachować czujność i zgłaszać wszelkie podejrzane sytuacje.
Więcej informacji na ten temat zostanie udostępnione po zakończeniu śledztwa i badaniach przeprowadzonych przez biegłych.