W internecie pojawiają się niepokojące nagrania, których autor chwali się niebezpiecznymi wyczynami. Wcześniej informowaliśmy o jego jeździe na sprzęgu wagonu metra. O sprawie zawiadomiliśmy szefa warszawskiej komisji bezpieczeństwa rady Warszawy Piotra Mazurka, który zainterweniował. Wkrótce sprawą zainteresowała się policja, jego wyczyn został zakwalifikowany jako wykroczenie.
Policja stwierdziła wówczas, że to jest osoba ujawniona i że to ma znamiona wykroczenia z waszej strony internetowej dowiedziałem się, że ten człowiek zgłosił się na policję i został przygotowany wniosek do sądu. Jeśli to jest wykroczenie, to sąd może wręczyć mu karę do 5 tys. — powiedział przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego Piotr Mazurek podczas rozmowy z reporterem Radia Kolor.
Niedawno informowaliśmy o kolejnym wyczynie mężczyzny. Tym razem pochwalił się jazdą na dachu autobusu miejskiego. Na nagraniu pokazał, jak wskakuje na dach autobusu miejskiego i stojąc na nim przemierza ulice Warszawy. W międzyczasie autobus skręca i hamuje, ale autor filmu nie przejmuje się tym, nie tylko stoi on na dachu pojazdu, ale nawet chodzi po nim i skacze. Radny Piotr Mazurek uważa, że tym razem mamy do czynienia nie z wykroczeniem, a z poważniejszym przestępstwem.
Będziemy pilnie obserwowali, jakie będzie podejście do tego policji i sądu. Tutaj, według mnie, nie mówimy o wykroczeniu, ten wątek był poruszony na ostatniej komisji, to może podchodzić pod artykuł 160 kk. Według mnie z tej perspektywy powinno się na to patrzeć — powiedział Piotr Mazurek z KO.
Według radnego mężczyzna, który podróżował przez miasto na dachu autobusu, może trafić do więzienia nawet na 3 lata.
Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3 – czytamy w 160 artykule kodeksu karnego.
Radny będzie monitorował działania policji
Radny Piotr Mazurek uważa, że tym razem mężczyzna dopuścił się poważniejszego wykroczenia, a jego zachowanie mogło zagrozić innym mieszkańcom Warszawy. Zapowiada także, że będzie monitorował postępy policji w tej sprawie.
W metrze szkodził tylko sam sobie, ale w przypadku autobusu, on może z niego spaść, nie wiadomo, kto będzie w okolicy, narażał on inne osoby na utratę zdrowia lub życia. W tym kierunku to powinno pójść. Będziemy monitorowali przez biuro bezpieczeństwa, jak sytuacja wygląda. Jeśli nie będzie postępów, no to w imieniu komisji zadam pytanie policji, jak się odnosi do tego drugiego przypadku, bo tu już mówimy o recydywie — powiedział.