Zapowiedzi Zarządu Zieleni Warszawy
Zarząd Zieleni Warszawy zapowiadał, że praskie podwórko przy zbiegu ulic: Konopackiej, Strzeleckiej, Środkowej i Stalowej zamieni się w przyjazny dla mieszkańców teren. Miało być zielono i wesoło. Instytucja zapowiadała, że będzie to miejsce na relaks i zabawę, miały pojawić się tam hamaki, polana, nowa nawierzchnia dla pieszych, ławki, stojaki rowerowe, kosze na śmieci, a nawet donice z uprawami sąsiedzkimi. Miał pojawić się tam też plac zabaw i przestrzeń sportowo-rekreacyjna. Zapowiedzi brzmiały niezwykle obiecująco.
Cieszę się, że już położono nowy chodnik, wykonano pierwsze nasadzenia drzew. Pod chodnikiem wykonano odwodnienie, co rozwiąże problem kałuż pod budynkami. Wreszcie będą mogła spokojnie wyjść do sklepu lub na spacer z psem, odpocząć na ławce wśród zieleni. A moje wnuki będą miały się gdzie bawić – mówiła przed ukończeniem prac pani Grażyna Grabowska, przedstawicielka lokalnych mieszkańców.
Rzeczywistość
Rzeczywiście projekt się zakończył i podwórko zostało zrewitalizowane, jednak jak podkreślają aktywiści z organizacji Dla Pragi, efekt końcowy jest niezwykle rozczarowujący. Środek podwórka nie jest zielonym rajem, a wyjeżdżonym klepiskiem, mimo że na podwórko miały wjeżdżać tylko uprawnione do tego pojazdy, ciągle pojawiają się tam samochody osobowe, a nawet śmieciarki, które dewastują zieleń. Po zapowiadanych przez ZZW piknikach nie ma śladu, część placu zabaw jest już rozkradziona, zniszczone zostały też urządzenia do ćwiczeń. Ponadto wszędzie walają się śmieci. Problemem jest też brak oświetlenia. Kałuży miały zniknąć, jednak zamiast tego przy wjeździe po każdej ulewie powstaje małe jeziorko.
To podwórko jest od lat przedmiotem różnych akcji, artystycznych, akcji badaczy, od lat mieszkańcy domagali się zmian. Domagali się m.in. zagospodarowania tego podwórka, bo był teren niezagospodarowany. W końcu po latach udało znaleźć się pieniądze na ten remont i udało się go przeprowadzić. Kosztował on ponad 1 mln złotych. Niestety jego efekty nie są zadowalające. To jest prawda, że powstał tam plac zabaw, że powstała siłownia plenerowa i boisko do koszykówki. Powstało też sporo betonowej powierzchni i bardzo mało nasadzeń — powiedziała Wanda Grudzień z organizacji Porozumienie Dla Pragi.
Rewitalizacja społeczna?
Jak podkreślają aktywiści do udanej przemiany przestrzeni potrzebna jest nie tylko rewitalizacja budynku i terenu, ale także zmiana w myśleniu lokalnej społeczności. Mimo licznych konsultacji z mieszkańcami w wyniku tej inwestycji powstała niefunkcjonalna przestrzeń.
Rewitalizacja nie może polegać tylko na remontach budynków, za nią musi iść też rewitalizacja społeczna — podkreśla Wanda Grudzień.
Zrewitalizowane podwórko jest zaniedbane, ponieważ do dzisiaj nie zostało ono przekazane do ZGN-u, który powinien zajmować się tą przestrzenią.
Mam poczucie niemocy. Za remont tego podwórka odpowiadał Zarząd Zieleni. Ono do dziś nie zostało przekazane do jednostki, która normalnie odpowiada za utrzymanie podwórek, czyli Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami. Za zieleń odpowiada tam teraz Zarząd Praskich Terenów Publicznych. To wygląda na ten moment tak, że nie ma pieniędzy na utrzymywanie tego projektu. Przez to np. walają się tam różne śmieci — powiedziała Wanda Grudzień.
Jak można rozwiązać ten problem?
Aktywiści proponują prowadzenie edukacji dla mieszkańców, a także postawienie w tym miejscu blokad dla samochodów.
Trzeba by się zastanowić, jak ulepszyć ten projekt. Zdecydowanie brakuje takiego spotkania, na którym będzie wyjaśnione, którędy można wjeżdżać i jak należy zachowywać się w przypadku przeprowadzek itd. Należy zastanowić się nad wprowadzeniem innego rodzaju blokad. Takich, żeby straż pożarna mogła wjechać, ale żeby nie były tak łatwe do dewastacji. Można też zastanowić się nad zmianą zagospodarowania — powiedziała Wanda Grudzień.