W życiu jest tak samo jak w podróży.
Można stać przez całe życie w cichej dolinie i zazdrościć tym, którzy wracają z gór ze słońcem we włosach. Ale można też zdobyć się na śmiałość, dać sobie samemu prawo do poszukiwania szczęścia – i wyruszyć w drogę. Wspinać się pod górę, zmęczyć się, spocić, utrudzić, zgłodnieć, zmoknąć w deszczu. Wejść na wierzchołek i stanąć tam w oszołomionym zachwycie, dlatego że to co jest po drugiej stronie góry można zobaczyć tylko wtedy kiedy wejdzie się na jej szczyt. I może to być początek zupełnie nowej przygody i nowego życia.
Zapraszam dzisiaj na pierwszy raz :)
Opowiem o kilku moich pierwszych razach, w siłowniach umysłowych do wygrania będzie książka „Samotne wyprawy”, [email protected]
Na szczycie wulkanu Mauna Kea na Hawajach:
O marzeniach na szczycie Mauna Kea: