W czwartek około godziny 15:30 Państwowa Straż Pożarna przekazała informacje o ogromnym pożarze, trawiącym las w okolicach Prosna. Do walki żywiołem wysłano wielu strażaków. Po 17 w Prośnie było ich już 160, na miejscu pojawiły się też dziesiątki wozów bojowych, a nawet samoloty gaśnicze. Wkrótce do akcji wkroczyła również policja, która wysłała swoje oddziały do zabezpieczenia terenu. Pojawił się tam nawet śmigłowiec Black Hawk ze specjalnym zbiornikiem do gaszenia pożarów. Na miejsce przekierowano także grupę policjantów, która brała wcześniej udział w ćwiczeniach Renegade/Sarex-22 nad Zalewem Zegrzyńskim.
Pożar pod Grójcem został opanowany
Około 21 rzecznik straży pożarnej poinformował, że sytuacja została opanowana. W kulminacyjnym momencie w Prośnie było prawie 200 strażaków, 30 wozów gaśniczych oraz 3 samoloty gaśnicze Dromader i 2 helikoptery. By opanować ten ogromny pożar, na miejsce wysłano służby z powiatu grójeckiego, Radomia oraz z powiatów radomskiego, szydłowieckie, białobrzeskiego i przysuskiego.
Jaka była przyczyna pożaru pod Grójcem?
W tej chwili na miejscu wciąż pozostają strażacy, którzy dogaszają pożar i kontrolują poszycie leśne, by zabezpieczyć teren przed powrotem ognia. Tylko w czwartek w Polsce doszło do 41 pożarów, a 20 z nich wybuchło w województwie mazowieckim. Za przyczynę kataklizmu pod Grójcem, strażacy podają podpalenie.