W miniony weekend we wsi Popowo Parcele doszło do 4 pożarów domków letniskowych i pustostanów. 3 z nich miały miejsce jednej nocy, a ostatni wydarzył się następnego dnia. Strażacy mieli ręce pełne roboty, gdy tylko wrócili do koszar, za chwilę kolejny domek stawał w płomieniach. W jednym przypadku, nie zdążyli nawet zakończyć jednej akcji gaśniczej, kiedy ogień zaczął buchać z kolejnego budynku, oddalonego o kilkadziesiąt metrów.
Seryjny podpalacz z Warszawy
Strażacy zaczęli podejrzewać, że tak wiele pożarów, w tak krótkim czasie, nie może być przypadkiem. Do akcji wkroczyła policja, która rozpoczęła śledztwo. Funkcjonariusze byli przekonani, że za wszystkimi pożarami stoi jeden podpalacz. Po przesłuchaniu świadków i zbadaniu okolicy udało im się wytypować potencjalnego sprawcę. Okazał się nim 32-latek z Warszawy, który został zatrzymany w tej samej wsi, gdy spędzał czas we własnym domku letniskowym.
Ten mężczyzna w chwili zatrzymania przyznał się od razu do tych podpaleń, powiedział, że podpaleń dokonywał przy użyciu rozpałki do grilla. Znaleziono przy nim substancję łatowopalną, jak również zabezpieczono jego odzież, która świadczyła o tym, że uczestniczył w tych podpaleniach — powiedział kom. Damian Wroczyński.
Szkody wywołane przez pożary oszacowano na 140 tys. złotych. Sprawca nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego podpalał budynki. Teraz grozi mu do 5 lat więzienia.