Według Światowej Organizacji Zdrowia do 2030 roku depresja stanie się najczęstszą chorobą na świecie. W Polsce około 1,2 miliona osób cierpi na depresję, a w 2023 roku udzielono świadczeń medycznych z tym rozpoznaniem ponad 800 tys. pacjentów.
Wzrost liczby zgłoszeń po pomoc można przypisać reformie psychiatrii, która zachęca więcej osób do szukania wsparcia.
Temat tabu
Polaryzacja społeczeństwa i zmieniające się wzorce kulturowe przyczyniają się do wzrostu przypadków depresji. Na szczęście depresja przestaje być powoli – bardzo powoli – tematem tabu. Stygmatyzacja wciąż stanowi barierę, przez którą blisko 60 proc. pacjentów w Polsce nie szuka pomocy w zakresie zdrowia psychicznego.
Pomoc trudno uzyskać
Pomoc w przypadku depresji jest niezbędna, ale niestety wciąż trudna do uzyskania. Polska przeznacza jedynie 3,7 proc. budżetu na opiekę zdrowia psychicznego. Na 100 tys. mieszkańców przypada tylko dziewięciu psychiatrów.
Ministerstwo Zdrowia promuje nowy model opieki psychiatrycznej oparty na świadczeniu usług blisko miejsca zamieszkania pacjentów w celu ułatwienia im dostępu do pomocy. Jednak na ewentualne efekty trzeba poczekać.
I dorośli, i dzieci
Dane z ZUS-u pokazują, że w 2023 roku wydano 374 tys. zwolnień lekarskich z powodu depresji, a liczba orzeczeń lekarskich dla celów rentowych wyniosła 2,9 tys.
Depresja częściej dotyka kobiety, które również chętniej zgłaszają się po pomoc – w ubiegłym roku odsetek kobiet realizujących recepty na refundowane leki przeciwdepresyjne sięgnął 70 proc. Blisko połowa chorych to osoby w wieku 35–64 lata.
Niestety, rośnie liczba dzieci i nastolatków chorujących na depresję: w 2023 roku recepty na leki przeciwdepresyjne wykupiono w przypadku 85 tys. osób poniżej 18. roku życia.