W jednej z podwarszawskich wsi doszło do kradzieży rodzinnego ciągnika rolniczego. Powiadomiona o tej sprawie policja szybko zaczęła działać. Okazało się, że sprawcą kradzieży jest syn, który zabrał traktor z podwórka rodziców, by dostać się do Warszawy.
Do kradzieży doszło, kiedy 28-letni mężczyzna odwiedził swoich rodziców na wsi. Podczas wizyty sytuacja rodzinna na tyle go zdenerwowała, że nie mógł dłużej tam wytrzymać. Postanowił, jak najszybciej dostać się do stolicy. Problem polegał, jednak na tym, że z jego miejscowość nie kursował tam żaden autobus ani pociąg, a do najbliższej czynnej stacji, było zbyt daleko, by poszedł tam na piechotę. Mężczyzna stwierdził, że uprowadzi traktor swojego ojca i z jego pomocą uda się na najbliższy peron, z którego odjeżdżały pociągi do Warszawy. Tak też zrobił, a gdy już dotarł do celu, porzucił pojazd.
To nie był jednak koniec tej historii. Policjanci szybko ustalili miejsce pobytu podejrzanego i zapukali do jego drzwi. Mężczyzna nie był zaskoczony tą wizytą. Przyznał się do wszystkiego, a nawet zrelacjonował policjantom przebieg kradzieży. Teraz 28-latek odpowie za kradzież wartego 10 tysięcy pojazdu.