Podczas wczorajszej sesji rady Warszawy przegłosowano stanowisko sprzeciwiające się wycince drzew w Ogrodzie Saskim, którą planuję rząd w związku z odbudową Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla oraz kamienic przy ulicy Królewskiej. Za przyjęciem stanowiska zaproponowanego przez przewodniczącą komisji ochrony środowiska Renatę Niewitecką było 41 radnych, 18 było przeciwko.
Planowane usunięcie drzew i krzewów będzie miało negatywny wpływ na odbiór parku, ale także na dostępność terenów zieleni dla licznych użytkowników. Oznacza to pogorszenie komfortu życia i wypoczynku mieszkańców Warszawy, w szczególności dzielnicy Śródmieście — mówiła Renata Niewitecka podczas wczorajszej sesji.
Ponadto wycinka będzie miała także negatywny wpływ na ekosystem ogrodu. Usunięcie drzew wiążę się również ze zniszczeniem siedlisk ptactwa, a także innych gatunków flory i fauny. Ponadto radni dopatrzyli się licznych błędów i niedopatrzeń w dokumentacji projektu.
Przekazana dokumentacja zawiera liczne błędy, błędnie rozpoznane gatunki, niewłaściwie zapisane nazwy. We wskazanej inwentaryzacji brakuje drzew i krzewów, nie wszystkie drzewa z terenu inwestycji można przesadzić. Przy tak starych drzewach, przesadzenie nie daje gwarancji ich zachowania, a dla części drzew w ogólnie nie będzie to możliwe — czytamy w stanowisku rady.
Rada domaga się minimalizacji tych szkód. Stanowisko poparli zarówno radni z Lewicy, jak i z KO.
Jeśli do parku wejdą pilarze i zdewastują to miejsce, a Warszawę obiegną zdjęcia to cała odpowiedzialność polityczna będzie leżała na Prawie i Sprawiedliwości. Jestem pewien, że wyborcy i wyborczynie ocenią ten akt przyrodniczego wandalizmu bardzo surowo — powiedział radny Marek Szolc.
Radni PiS bronią planów wycinki w Ogrodzie Saskim
Ze stanowiskiem nie zgadzali się oczywiście radni z PiS-u, którzy bronili planów budowy Pałacu Saskiego. Rzecznik prasowy spółki Pałac Saski Sp. z o.o. Sławomir Kuliński wielokrotnie przekonywał o wyjątkowości tej inwestycji. Z kolei współpracującą ze spółką dendrolożka dr inż. Ewa Zaraś-Januszkiewicz podkreśla, że rośliny zostaną przesadzone technologią ręczna, a samo przygotowanie do tego procesu może zająć nawet 2 lata. Według niej ma to zminimalizować ryzyko ich obumarcia. Zaznaczała też, że drzewa, które zostaną wycięte, kolidują z budową. W podobnym tonie wypowiadali się też radni PiS, jednak nie udało im się przekonać pozostałych członków rady.
Mam poczucie, coraz silniejsze, że to jest jakaś skoordynowana akcja przeciwników odbudowy Pałacu Saskiego — mówił Błażej Poboży z PiS.