Rzecznik Diecezji Warszawsko-Praskiej Jakub Troszyński potwierdził, że w wyniku, trwającego od marca 2022 roku remontu katedry praskiej pw. św. Michała Archanioła i św. Floriana Męczennika, z posadzki świątyni zniknął olbrzymi herb abp. Sławomira Leszka Głódzia. Budynek nadal jest zamknięty dla wiernych, ma się to zmienić na początku przyszłego roku, jednak konkretna data otwarcia nie jest jeszcze znana.
Remont, który właśnie się kończy, objął wymianę okien i mocowań szkieł witraży w bocznych nawach, odmalowanie ścian, zainstalowanie nagłośnienia oraz odnowienie ławek. Zdjęta została także posadzka, a w jej miejsce ułożono ogrzewanie podłogowe. To właśnie w wyniku remontu podłogi z katedry zniknął herb Głódzia. Jakub Troszyński przekonuje, że nie było to działanie zaplanowane, zaznacza jednak, że nie ma planów przywrócenia symbolu arcybiskupa do świątyni, nie stanie się to, nawet jeśli domagaliby się tego wierni.
Z tej posadzki zniknęło wszystko, dlatego że jest to nowa posadzka, a tam, gdzie jest podłoże grzewcze nie będzie żadnych elementów ani herbów biskupich. Tych elementów nie da się w żaden sposób odtworzyć — powiedział Jakub Troszyński.
Abp Sławoj Leszek Głódź do niedawna był bardzo ceniony w polskim kościele katolickim, wszystko zmieniło się, gdy na jaw wyszło, że tuszował pedofilię w archidiecezji gdańskiej, a także stosował mobbing wobec księży. W marcu 2021 roku papież Franciszek nałożył za niego karę. Dostał on zakaz zamieszkania na terenie tej archidiecezji oraz brania udziału w jakichkolwiek publicznych celebracjach religijnych, jednak tylko w tej konkretnej archidiecezji. Miał również wpłacić pieniądze na kościelny fundusz pomagający ofiarom nadużyć seksualnych. Ukarać postanowiły go także władze Warszawy. W kwietniu 2021 roku rada Warszawy odebrała mu tytuł honorowego obywatela miasta. Był to pierwszy taki przypadek w historii Warszawy.