Do tragedii doszło w sierpniu 2022 roku w tramwaju linii 18 na ulicy Jagielońskiej przy przystanku Batalionu "Platarówek". To wówczas czteroletnie dziecko zostało pociągnięte przez tramwaj wzdłuż torowiska. Teraz zarzuty w tej sprawie usłyszał motorniczy, który kierował tym tramwajem.
W Prokuraturze Rejonowej Praga Północ przedstawiono kierującemu tramwajem mężczyźnie zarzut z art. 177par. 2 kk, czyli wypadek ze skutkiem śmiertelnym. [...] Motorniczy naruszył umyślnie zasady w ruchu lądowym oraz zasady, które obowiązują go jako kierowcę tramwaju na podstawie instrukcji dla pracowników Tramwajów Warszawskich. W ten sposób nieumyślnie doprowadził do wypadku drogowego, w wyniku którego śmierć poniosło dziecko - powiedziała Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Rzeczniczka zaznaczyła, że mężczyzna w trakcie jazdy korzystał z telefonu komórkowego oraz ze słuchawek.
Nienależycie obserwował to, co się dzieje wokół pojazdu, jego reakcje były zbyt szybkie. Za szybko odjechał z tego przystanku i nie upewnił się, że nikt nie jest w stanie zagrożenia - dodała.
Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Biegły stwierdził, że babcia dziecka w żaden sposób nie przyczyniła się do zaistnienia tego zdarzenia i jej zachowanie było prawidłowe.