Patryk Jaki o warszawskim sporcie. Jest odpowiedź ratusza

Wczoraj konferencję prasową przy ul. Inflanckiej 8 zwołała wiceprezydent Warszawy, Renata Kaznowska. To wydarzenie stanowiło odpowiedź na wtorkowy briefing Patryka Jakiego, który podczas swojego przemówienia komentował kondycję stołecznego sportu, zarzucając władzom miasta m. in. brak współpracy z Legią Warszawa w sprawie znajdującego się przy ich stadionie terenu zielonego.

Polityk przypomniał, że klub chciałby tam wybudować nowe obiekty sportowe ze swoich własnych środków, a miasto woli, żeby stały tam drzewa. Warto dodać, że Patryk Jaki wystąpił przed kamerami z założonym szalikiem Legii Warszawa, jednak bezpośrednio po zakończeniu konferencji zdjął go z szyi. Sportowcy powinni trenować w ciszy i spokoju, ponad wszystkim, więc uprawianie polityki na sporcie jest po prostu niegodziwe - mówi Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy.

Kandydat na prezydenta Warszawy poruszył także kwestię dofinansowań stołecznych klubów sportowych. Według Jakiego, władze miasta w tym celu powinny zorganizować dla nich lepsze wsparcie finansowe.

Warto przypomnieć, że zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym, ma on obligatoryjnie realizować zadania odnośnie kultury fizycznej, natomiast przydzielanie subwencji dla klubów sportowych to już zadanie Ministerstwa Sportu. Jak przyznaje Renata Kaznowska, miasto tak czy inaczej kluby sportowe wspiera, bo w ręce pojedynczego ugrupowania trafia średnio 88 tys. złotych rocznie. Dla porównania, resort sportu pojedynczemu klubowi zapewnia wsparcie w postaci średnio 11 tys. złotych rocznie.

Patryk Jaki zapowiada, że po ewentualnym objęciu urzędu, sport w Warszawie będzie lepiej traktowany i przyznaje, że jednym z jego pierwszorzędnych celów będzie rozwój infrastruktury sportowej. Władze miasta poprzeczkę postawiły wysoko, bo w ciągu ostatnich jedenastu lat na ten cel przeznaczono ponad miliard złotych, a sam sport w Warszawie ma się świetnie - mówi Renata Kaznowska.

Wciąż duże emocje wywołuje fakt, że o fotel prezydenta Warszawy stara się opolanin, a według wielu mieszkańców taki przywilej należy się tylko rodowitemu. Rafał Trzaskowski, kontrkandydat Jakiego, kilkakrotnie "wytykał" mu jego pochodzenie, pozwalając sobie na osobliwe pozdrowienia w kierunku swojego oponenta, jak chociażby: "witamy w Warszawie". Patryk Jaki zauważył w tym próbę podzielenia warszawiaków na gorszych - urodzonych poza Warszawą - i lepszych - urodzonych w stolicy.

Renata Kaznowska podczas wczorajszej konferencji zwróciła uwagę na to, że w prezydenckiej batalii pochodzenie kandydata nie ma najmniejszego znaczenia. To, co powinno być ważne dla Warszawy i jej mieszkańców to świadomość tego, że wszyscy razem współtworzymy to miasto, chociażby przez płacenie tutaj podatków.

ms