Do końca września powstanie 180-metrowe przedłużenie ulicy Belgradzkiej.
Jednak to nie długość drogi budzi największe kontrowersje, ale jej szerokość. W palnie jest bowiem budowa 16-metrowej ulicy z czterema pasami ruchu. I to mimo, że ten krótki odcinek Belgradzkiej będzie prowadził do ośrodka dla niepełnosprawnych.
Część mieszkańców zarzuca urzędnikom marnowanie pieniędzy i niszczeni zieleni, bo pod topór pójdzie kilkadziesiąt drzew. O zrezygmowanie z planu budowy przełużenia Belgradzkiej apelowali sasiedzi i aktywiści. Pod petycją zebrano kilkaset podpisów,
a radni dwa razy omawiali problem. Jednak władze Ursynowa pozostały nieugięte.
Dzielnica konsekwentnie twierdzi, że droga ma zapewnić dojazd do budowanego ośrodka dla osób niepełnosprawnych, a szerokość drogi nie może być inna, bo takie są przepisy prawa. Burmistrz dzielnicy Robert Kempa mówi, że ZDM wydał opinie,
w której wymaga lustrzanego odbicia istniejącego wlotu skrzyżowania.
- Robert Kempa złamał obietnicę daną w 2014 r. kiedy mówił, że inwestycje drogowe za jego kadencji miały być konsultowane z mieszkańcami. W tym przypadku konsultacji zabrakło. Apele mieszkańców zostały zignorowane - odpowiadają aktywiści ze stowarzyszenia "Otwarty Ursynów".
180-metrowy fragment Belgradzkiej od ul. Stryjeńskich do nieistniejącej jeszcze osiedlowej uliczki noszącej roboczą nazwę 10KUD powstanie w niezmienionym kształcie. Prace mają zakończyć się do końca września.
łj