- Pilot samolotu po starcie maszyny z lotniska w Warszawie zobaczył, że klapy podwozia nie zamknęły się w sposób prawidłowy. Zapaliły się czerwone kontrolki. W trosce o bezpieczeństwo pasażerów kapitan postanowił zawrócić do Warszawy - przekazał Konrad Majszyk z biura prasowego LOT. Jego wypowiedź cytuje portal Onet.
Samolot wystartował o 10:40, a bezpiecznie wylądował 25 minut później. Na pokładzie maszyny było 25 pasażerów.
- Zaraz po wylądowaniu pasażerowie wybiegli z samolotu. Nic nikomu się nie stało - napisał na info@radiokolor.pl Tomek, który podesłał nam też zdjęcie samolotu.
AKTUALIZACJA 14:00
Podstawiony na miejsce zawróconej maszyny bombardier również musiał zawrócić do Warszawy. Po niespełna kwadransie lotu podjęto decyzję o lądowaniu w asyscie służb ratowniczych. Powodem była sygnalizacja zaydmienia w kokpicie. Lądowanie przebiegło bezpiecznie, nikomu nic się nie stało.
To nie pierwsze problemy tego typu maszyn. Jeden z bombardierów narodowego przewoźnika już trzykrotnie w tym roku awaryjnie lądował na Lotnisku Chopina. O jednym z tych incydentów pisaliśmy tutaj.
łj