Inicjatorem budowy pełnomorskiego jachtu w 2006r. był ojciec Bogusław Paleczny, duchowny katolicki, a także muzyk, który od wielu lat działał na rzecz osób dotkniętych kryzysem bezdomności. Dzięki niemu w ramach Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej powstał także Pensjonat Socjalny "św. Łazarza" na warszawskim Ursusie, którego podopieczni pracowali przy budowie statku.
- Któregoś dnia, pamiętam to jak dzisiaj, siedzieliśmy sobie na ławeczce z chłopakami i podszedł do nas ojciec Paleczny i mówi „chłopaki, od jutra zaczynamy budowę statku, właśnie jadę po plany do inżynieria Małolepszego, który wszystko nam rozrysował". Dziękuję Bogu i cieszę się, że doczekałem tej chwili, że juz niedługo nasz ukochany i wymarzony statek będzie na wodzie - przyznaje pan Marek Mentrak, 70-letni wychowanek Pensjonatu Socjalnego "św. Łazarza", który przez cały czas pracował przy budowie statku.
Szkuner od samego początku powstawał z myślą o rejsie dookoła świata z osobami bezdomnymi na pokładzie. W taki sposób ojciec Bogusław chciał walczyć ze stereotypem na temat bezradności osób dotkniętych kryzysem bezdomności i udowadniać na całym świecie, że pomimo przykrych życiowych sytuacji, są oni ludźmi ogromnych talentów i powinni być normalną częścią społeczeństwa jak każdy z nas.
- Ojciec Bogusław mówił wprost, musimy nauczyć tych ludzi żeglować zamiast dryfować. Na pokładzie wszyscy są równi, ten kto dotknął żeglarstwa i zobaczył jaki to jest szlachetny i piękny sport, wie o czym my mówimy - mówi Adriana Porowska, dyrektor Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej
W 2009r. duchowny niespodziewanie zmarł. Podopieczni Pensjonatu Socjalnego "św. Łazarza" wypełnienie jego „testamentu" i dokończenie budowy statku potraktowali jako swój życiowy cel i nawet nie było mowy o tym, by projekt porzucić. Pan Marek Mentrak wspomina, że na samym początku nikt nie mógł uwierzyć w to, że w środku Warszawy budowany jest jacht i to jeszcze przez osoby bezdomne.
- Na początku budowy w pierwszym roku, samochody które przejeżdżały tutaj obok, zatrzymywały się i kierowcy pytali co my tutaj robimy, odpowiadaliśmy śmiało, że budujemy statek. Ludzie pukali się w czoło, nie wierzyli. Po kilku latach, może nawet i ci sami kierowcy zatrzymywali się i pytali, kiedy wodowanie - mówi pan Marek Mentrak.
Przy konstrukcji „Ojca Bogusława", bo tak nazywa się jacht, pracowało około 150 podopiecznych Pensjonatu Socjalnego "św. Łazarza", choć zaangażowanych w projekt ludzi było zdecydowanie więcej. Kamiliańska Misja Pomocy Społecznej na szkuner nigdy pieniędzy nie zbierała, przy budowie pomogła niezliczona rzesza sponsorów, którzy byli w stanie zaopatrzyć budowniczych chociażby w.... 9 ton ołowiu lub warte ok. 200 tys. zł. farby morskie.
Dwanaście lat ciężkiej pracy przy budowaniu jachtu to doświadczenie, którego osoby bezdomne nie zdobyłyby nigdzie indziej.
- Nauczyłem się wielu rzeczy, którzych przedtem nie robiłem i w końcu udało mi się realizować swój cel od początku do końca. Na ogół zawsze tak było, że w tamtych moich przykrych latach życia coś zaczynałem i nie kończyłem. Ta budowa to była dla mnie przyjemność i satysfakcja. Mnie i moich kolegów na tym świecie kiedyś zabraknie, a statek będzie wpływał - przyznaje pan Marek Mentrak.
Statek aktualnie znajduje się na warszawskim Żeraniu, gdzie przeprowadzone zostaną prace wykończeniowe jachtu. Jego wodowanie zaplanowane jest na wiosnę 2020r.
ms