"Żegnamy reklamy” - pod takim hasłem warszawscy aktywiści nawołują mieszkańców stolicy, by dzielili się najbrzydszymi reklamami w mieście. Na stronie internetowej, którą stworzyli można dodawać zdjęcia tych najbardziej szpecących szyldów, czy bilboardów, a także głosować na swoich "faworytów”. Oprócz tego społecznicy przygotowali swoje postulaty do warszawskiego kodeksu reklamowego, którego wprowadzenia się domagają. O te najważniejsze zapytaliśmy przedstawiciela Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, które jest jednym ze współorganizatorów akcji.
Chcemy całkowicie zakazać wolno stojących i wielkoformatowych reklam w centralnych dzielnicach miasta. Chcemy zakazać sytuowania jakichkolwiek reklam na terenach zielonych, terenach rekreacyjnych, w parkach, skwerach miejskich. Absolutną plagą naszym zdaniem są ekrany LEDowe i to jest taka forma reklamy, której chcemy się całkowicie pozbyć - wylicza Łukasz FIszer ze Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.
Dodatkowo chcą by miasto zadbało o estetykę szyldów i banerów, kontrolowało reklamy na budynkach oraz zakazało ich zakrywania wielkoformatowymi siatkami reklamowymi w czasie innym niż remonty.
Ratusz tymczasem przypomina, że pracuje nad uchwałą krajobrazową, która ma zapanować nad nieładem reklamowym i nie tylko, bo ma być podzielona na cztery rozdziały.
Reklama tak naprawdę dzieli się na dwie części, czyli na szyldy i wszelką inną reklamę. No i dwa pozostałe, to jest mała architektura, czyli to co codziennie widzimy i używamy w przestrzeniach publicznych. Czwarta dziedzina dosyć problematyczna i kontrowersyjna to są ogrodzenia - mówi Wojciech Wagner, zastępca dyrektora Biura Architektury i Planowania Przestrzennego.
Dodaje również, że ma ona w istotny sposób zmienić krajobraz stolicy, dlatego jej wprowadzenie jest dosyć trudne. Prace nad projektem uchwały zbliżają się już ku końcowi, dlatego ratusz zapowiedział na 5 czerwca początek konsultacji społecznych dla mieszkańców w tym temacie. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, zostanie ona uchwalona już jesienią. Nie oznacza to jednak, że reklamy automatycznie znikną z ulic Warszawy, bowiem ustawa krajobrazowa nakazuje okres przejściowy, po to by reklamodawcy mogli się przystosować do wprowadzanych zmian. Niewykluczone, że w stolicy potrwa on nawet 5 lat.
im