Od dzisiaj w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się koronawirusa, zamknięte są leśne trakty na terenie niektórych nadleśnictw w Małopolsce. Spacerowicze nie mogą wchodzić m.in. do Puszczy Niepołomickiej i do Nadleśnictwa Piwniczna. Wyjątkiem są osoby pracujące w lasach, służby ratunkowe i porządkowe. Podobne decyzje podjęło także inne nadleśnictwa w kraju.
Jak udało się nam ustalić, w Warszawie na razie nie ma planów zamykania lasów. - Lasy pozostają jedyną wolną przestrzenią, z której mieszkańcy mogą korzystać - tłumaczy Radiu Kolor Andżelika Gackowska ze stołecznych Lasów Miejskich.
"Lasy przecież nie są ogrodzone"
Ostatnio duże oburzenie wzbudziło zachowanie ludzi w Lesie Kabackim. Mimo epidemii i apeli, żeby unikać kontaktu z innymi, wiele osób spacerowało w dużych grupach. Do tego były grille, kiełbasa i alkohol. Leśnicy są jednak bezradni. Mogą jedynie apelować o odpowiednie zachowanie w czasie epidemii.
- Lasy przecież nie są ogrodzone. Trudno sobie wyobrazić na każdym wejściu do lasy patrol straży miejskiej, który będzie wlepiał mandaty osobom, które chcą tam wejść - dodaje Andżelika Gackowska.
Plakaty zamiast zakazów
Na razie w stołecznych lasach wywieszane są plakaty, które mają informować o tym, jakich zasad przestrzegać w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się koronawirusa. Chodzi m.in. o zachowanie odpowiedniej odległości, a także o niekorzystanie z placów zabaw i siłowni plenerowych, które znajdują się w niektórych lasach.
łj