"W trosce o klientów oraz pracowników Poczty Polskiej prosimy o zachowanie odległości około 1,0 metra podczas oczekiwania na obsługę przy okienku" - to fragment komunikatu zamieszczonego na drzwiach placówki pocztowej przy ul. Płockiej 34.
Obok jest taki sam komunikat w języku angielskim i prawie taki sam w języku ukraińskim. Różnica polega na tym, że od obywateli Ukrainy wymaga się większego odstępu - 1,5 metra. "Jak Poczta Polska traktuje Ukraińców?" - pyta na Twitterze Karol Lewandowski, który opublikował wpis. Jak dodał, "to jest obrzydliwe".
"Serce krwawi"
Przeciwko dyskryminacyjnym regulacjom bezpieczeństwa w placówce Poczty Polskiej przy Płockiej protestuje burmistrz Woli.
- Serce krwawi. Rozumiem, że w sytuacjach kryzysowych budzą się demony, ale tym bardziej placówka publiczna powinna zwracać uwagę na takie rzeczy. Zwróciliśmy się z prośbą o skorygowanie tych komunikatów - mówi Radiu Kolor burmistrz Woli Krzysztof Strzałkowski. Odpowiedni pismo zostało już wysłane do Poczty Polskiej.
Władze Woli są szczególnie wyczulone na problemy Ukraińców mieszkających w Warszawie. To właśnie wolski ratusz był inicjatorem ukraińskiej wersji językowej w biletomatach. - To są ludzie, bez których nasza gospodarka by stanęła - dodaje burmistrz.
O komentarz poprosiliśmy Pocztę Polską. Czekamy na odpowiedź.
łj