Od jutra obowiązkowo będzie trzeba zakrywać nos i usta w miejscach publicznych. Tymczasem, jak sprawdziła nasza reporterka, o zakup maseczki ochronnej w aptekach może być trudno.
Farmaceuci przyznają: jest problem
Jak mówi nam Danuta Kowal z apteki przy Domaniewskiej na Mokotowie, maseczek faktycznie brakuje. - Problem jest z dostępnością, możliwością zamówienia ich w niższej cenie - słyszymy od farmaceutki.
Jak mówią farmaceuci, na rynku pojawiły się firmy, które powstały kilka tygodni temu i wykorzystując sytuację, sprzedają maseczki po bardzo wysokich cenach. Przez braki w hurtowniach, apteki są więc zmuszone je kupować od takich firm. To wyjaśnia wysokie ceny w aptekach sięgające 12 złotych za sztukę. Na taką cenę trafiliśmy w jednej z wolskich aptek.
"Kupują po 50 sztuk"
Jednak klienci najczęściej nie zwracają uwagi na cenę, bo wiedzą, że chodzi o produkt deficytowy. - Kupują różnie, kilka sztuk, kilkanaście, ale zdarzają się tacy klienci, którzy kupują nawet po 50 sztuk - mówi Danuta Kowal.
Przypomnijmy, do zasłonięcia ust i nosa można użyć także chustki czy szalika.
łj