Pandemia koronawirusa uziemiła wszystkie samoloty. Od 15 marca porty lotnicze liczą straty. Z pomocą wyszedł rząd, który przyzna lotniskom ponad 140 mln złotych. Niestety, nie każdy port otrzyma pomoc.
Na liście znalazło się osiem lotnisk w kraju: Warszawa, Kraków, Gdańsk, Katowice, Poznań, Wrocław, Szczecin oraz Rzeszów. Nie ma tam za to Modlina.
- Trudno oczekiwać od portów lotniczych, żeby miały nie wiadomo jakie rezerwy gotówki. W związku z tym w sierpniu grozi nam bankructwo. Jeśli do końca czerwca nie otrzymamy pieniędzy, to spółka będzie zmuszona zgłosić do KRS-u wniosek o upadłość - mówił w Radiu Kolor Marcin Danił - wiceprezes lotniska w Modlinie.
2200 osób może stracić pracę
Koszt utrzymania modlińskiego lotniska wynosi 4 mln złotych miesięcznie. Władze portu na razie nie zwalniają pracowników, ale jeżeli brak rządowej pomocy stanie się faktem, to pracę straci 2200 osób. To pracownicy nie tylko samego lotniska, ale też firm, które pracują dla Modlina.
Resort infrastruktury zaznacza, że ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła, ale zarząd portu jest niemal pewny, że ta pomoc ich ominie i decyzja może mieć znamiona polityczne. Nie jest bowiem tajemnicą, że rząd od dawna forsuje pomysł, aby to Radom był zapasowym portem dla Lotniska Chopina. Budowa jest prowadzona zgodnie z planem. W fazie realizacji jest modernizacja drogi startowej radomskiego lotniska oraz budowa terminala pasażerskiego.
- Uważam, że każdy port, który dzisiaj funkcjonuje i który ma pozwolenie na obsługę ruchu samolotów większych, powinien otrzymać podmiotową pomoc - mówi Marcin Danił.
Lotnisko w Modlinie pod względem obsługi pasażerów zajmuje szóste miejsce w kraju. W 2019 roku obsłużyło blisko 3,1 mln podróżnych.
mc