To już kolejne takie zdarzenie w przeciągu kilku dni. Do pierwszego doszło w ubiegły weekend na Ursynowie. Wtedy furgonetkę oklejoną hasłami wiążącymi pedofilię z edukacją seksualną i homoseksualną orientacją, zatrzymał kierowca bmw. Tym razem przejazd pojazdu zablokowała kobieta. Zagrodziła mu drogę w okolicach placu Trzech Krzyży.
Świadkiem sytuacji był poseł Lewicy Robert Obaz, który skomentował całe zajście na Twitterze. - Kiedy wjeżdżasz do Warszawy, a tuż pod twoim mieszkaniem takie obywatelskie zatrzymanie. Wtedy serce się raduje i krzyczy brawo. Widać, że jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie – czytamy we wpisie.
Live z zatrzymania
Fundacja "Pro - Prawo do życia", do której pojazd należy, nie pozostała obojętna. Kierowca furgonetki w trakcie zatrzymania rozpoczął transmisję na żywo. Umieścił ją na Facebooku organizacji.
Na nagraniu widać, jak policja nakłada na niego mandat w wysokości 200 złotych. Słychać też, jak policjant mówi kierowcy furgonetki, że mandat nakłada za złamanie art. 156 ustawy o ochronie środowiska. Chodzi o zakaz używania urządzeń nagłaśniających w miejscu publicznym.
"Jak to dyżurny określił, jest to ujęcie obywatelskie" - tłumaczył kierowcy policjant. Kierowca jednak nie przyjął mandatu od funkcjonariusza i dlatego sprawa trafi do sądu.
Dwie sprawy, różne paragrafy
Jak ustaliło Radio Kolor, również w przypadku kobiety, która zablokowała pojazd, sprawa skończy się w sądzie. Tyle że ona odpowie za spowodowanie utrudnień w ruchu.
- W przypadku mężczyzny kierowany jest wniosek do sądu, w przypadku kobiety również tylko z innego paragrafu. Z jednej strony mówimy o naruszeniu przepisów ustawy o ochronie środowiska, z drugiej strony o tamowaniu ruchu drogowego - mówi Radiu Kolor Sylwester Marczak z Komendy Stołecznej Policji.
W przypadku ursynowskiej blokady, policja zapowiedziała skierowanie do sądu wniosku o ukaranie blokujących kierowców do sądu. Jak wyjaśnił Sylwester Marczak, chodzi o tamowanie ruchu przez kierowców, którzy zatrzymali furgonetkę.
mc/łj