Smutną wiadomość na swoim Facebooku podało stołeczne zoo. Po ciężkiej chorobie odszedł nosorożec Jung. Bezpośrednio śmierć poprzedziły problemy ze wstawaniem zauważone przez pracowników nocnej zmiany opiekujących się zwierzęciem. Podjęto więc decyzję że trzeba podnieść nosorożca.
- Podjęta została akcja podnoszenia nosorożca, jednak krótko po przekręceniu Junga na drugi bok (aby nie doszło do niedokrwienia kończyn na których leżał) nosorożec wykazał silne objawy duszności. Niedługo potem zmarł - czytamy we wpisie na Facebooku.
Śmierc to wynik wcześniejszej choroby
Jung od jakiegoś czasu chorował. Pod koniec kwietnia miał ostrą kolkę jelitową. Pomimo ciężkiego stanu udało się uratować nosorożca, jednak tak silny stan chorobowy zawsze pozostawia ślad.
- Wiedzieliśmy, że następne tygodnie będą ciężkie, dlatego Jung był pod stałą obserwacją i spacerował po wybiegu nawet w nocy, aby pobudzić pracę jelit. Opiekunowie troskliwie dobierali najsmaczniejsze i najdelikatniejsze kąski, łącznie z obrywaniem listków z gałęzi i zbieraniem płatków kwiatów - czytamy dalej.
Sekcja wykazała że po chorobie nosorożec miał potężne zwężenie odcinkowe. Pozostałe nosorożce czują się dobrze, pomimo to wdrożony zostanie program profilaktyczny polegający na sedacji i dokładnym przebadaniu rodziców Junga: Shikari, jak i Kuby.
mo