Bóbr to nieoceniony sprzymierzeniec w walce z suszą. Niestety, zwierzęta te nadal często traktuje się jak wrogów. Wystarczy przypomnieć decyzję Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie, która w styczniu wydała wyrok: 1,5 tys. mazowieckich bobrów do odstrzału. Powód? Zwierzęta wyrządzają szkody w rolnictwie.
RDOŚ nie zauważa jednak korzyści z działalności tych zwierząt. Największą jest retencjonowanie wody, co w czasach suszy ma ogromne znaczenie. Dzięki temu podwyższa się i stabilizuje poziom wód gruntowych.
Stawiajmy na bobry, a nie na oczka wodne
Rozlewiska bobrowe gromadzą w Polsce kilkanaście milionów metrów sześciennych wody! To wyniki, których nie zapewnią żadne krajowe programy małej retencji, a już na pewno nie prezydencki program "oczko wodne".
- Miałbym apel do pana prezydenta. Skoro już chce wydawać pieniądze, niech wydaje je efektywnie, a nie efektownie. Zamiast dotacji na oczka wodne, które byłyby tak naprawdę dziurą w ziemi, wyfoliowaną i napełnioną kranówką dwa razy w roku, wolałbym, żeby takie pieniądze zostały przeznaczone, chociażby na dotacje za siedliska bobrowe - powiedział w Radiu Kolor Roman Głodowski ze Stowarzyszenia "Nasz Bóbr".
Milionowa wartość pracy bobrów
Wartość zretencjonowanej przez bobry wody w Polsce w skali roku to 430 milionów złotych. Dla porównania za szkody wyrządzone przez bobry Skarb Państwa wypłaca rocznie rolnikom 40 milionów złotych. - W zestawieniu z tymi 430 milionami złotych, to robi to wrażenie - przyznaje Roman Głodowski.
Całej rozmowy możecie posłuchać tutaj.
łj