Organizatorem akcji był Związek Zawodowy Pracowników Ratownictwa Medycznego. Manifestacja przeszła od Ronda de Gaulle’a, przez Trakt Królewski i zakończyła się przed Ministerstwem Zdrowia.
Ratownicy zarządali upaństwowienia ratownictwa medycznego. Oprócz tego manifestowali przeciwko złym warunkom pracy i niskiemu wynagrodzeniu. Organizatorzy alarmowali, że pensja w wysokości 1700zł to zdecydowanie za mało, żeby utrzymać rodzinę. Swoje postulaty przedstawili również warszawscy ratownicy, zwracając uwagę na zbyt małą liczbę karetek dostępnych na terenie miasta.
Stołeczni ratownicy mówili o brakujących 50 karetkach. Obliczyli, że w ciągu dnia interweniują ok. 750 razy, tymczasem liczba zgłoszeń na numer alarmowy to ponad 1500 połączeń.
- Staramy się i robimy wszystko co możemy, ale często przez to, że jest za mało karetek nie dajemy rady być na czas - mówił protestujący ratownik i kierowca karetki.
Zwrócił również uwagę na problem jakim jest brak wsparcia ze strony psychiatrów. Praca ratownika medycznego wiąże się z dużymi obciążeniami i to nie tylko fizycznymi:
- Nie mamy zapewnionej opieki psychologa, nie możemy iść na zwolnienie… Po prostu musimy z tymi różnymi traumatycznymi przeżyciami radzić sobie sami – a mam na myśli sytuacje, w których poszkodowane są dzieci. To jest bardzo trudny zawód, wielu z moich znajomych musiało zrezygnować, bo nie byli w stanie poradzić sobie ze wspomnieniami, nie mówiąc już o kwestiach czysto finansowych- dodał ratownik.
Minister Zdrowia Konstanty Radziwiłł skomentował postulaty ratowników i uspokoił, że zdaje sobie sprawę z problemów dotyczących pracowników medycznych. Zapowiedział również, że już od lipca przewiduje dla nich podwyżki w wysokości 400 zł i zaznaczył, że jest to dopiero pierwsza część poprawy warunków ich pracy.
fot. Radio Kolor
ed