Dozowniki do dezynfekcji rąk w komunikacji miejskiej już od dłuższego czasu można znaleźć w Szczecinie i Poznaniu. Jednak warszawiacy sami muszą dbać o czystość swoich dłoni w trakcie podróżowania. Dlaczego Warszawski Transport Publiczny nie zdecydował się na instalację specjalnych dozowników? Okazuje się, że te małe urządzenia mogłyby przynieść sporo komplikacji.
- Uważamy, że urządzenie, w którym jest pewien płyn, może być wykorzystane w sposób niewłaściwy, to znaczy że ktoś może spróbować nalać do takiego pojemnika jakiegoś innego środka, który może być szkodliwy dla pasażerów - wyjaśnia Tomasz Kunert, rzecznik prasowy Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
A co na ten temat sądzą mieszkańcy? Jak się okazuje, w tej sprawie są podzieleni, a rozmawiała z nimi nasza reporterka, Anna Świerczek.
-To by była wielka głupota! Wszyscy by tego dotykali, ale po co? Trzeba się zapytać tych ze Szczecina i Poznania, jeśli oni uważają, że to się sprawdza, to możnaby to wprowadzić też do Warszawy. Pomysł dobry, ale chyba nie mamy na to pieniędzy - rozważają mieszkańcy.
ZTM: takie dozowniki nie pojawią się w komunikacji miejskiej
Wiemy jednak na pewno, że w Warszawie dozowniki z płynem do dezynfekcji rąk nie pojawią się ani w autobusach, ani w tramwajach czy metrze. Jak tłumaczy Tomasz Kunert, spowodowałoby to wiele problemów komunikacyjnych. Żel antybakteryjny w pojemnikach trzeba przecież uzupełniać. Rzecznik ZTM zapewnia jednak, że warszawskie środki transportu, tak samo jak i przystanki, są nieustannie dezynfekowane.
aś/ms