Warszawa i okolice są pełne bohaterów, którzy niosą pomoc zwierzętom. Pomóżmy im pomagać i podziękujmy wspólnie za ich niezwykłe poświęcenie!
Mijamy ich codziennie. To osoba, która dokarmia okoliczne osiedlowe koty. To ktoś, kto buduje budki lęgowe dla ptaków. Czy wolontariusz, który spaceruje z psiakami ze schroniska. Poświęcają swój czas i pieniądze, by bezinteresownie nieść pomoc zwierzętom. Pomoc, o której często mało kto wie. Czas to zmienić!
Zgłosiliście nam mnóstwo ludzi i fundacji, bardzo dziękujemy za wszystkie zgłoszenia! Wybór był naprawdę ciężki, bo wszyscy zasługują na uznanie. Wiemy już, że to pierwsza, ale na pewno – nie ostatnia edycja „Pomocnej Łapy”!
Zgodnie z planem, odwiedziliśmy pięć miejsc spośród wskazanych przez Was. Każda z nich otrzymała prezenty – m.in. vouchery na zabiegi w sieci klinik weterynaryjnych Zviropolis, zestawy zwierzęcych gadżetów od MZA, SKM i Radia Kolor, karmy, które w ramach pięknej niespodzianki przekazała nam marka Kares (dziękujemy!) oraz kampanię reklamową promującą przekazanie 1,5% na naszej antenie. Mogą także zawsze na nas liczyć – chętnie będziemy wspierać ich inicjatywy!
Fundacja Kopytka z Nadzieją
Na początku wybraliśmy się pod Warszawę, do Okuniewa, gdzie Daniel Rutkowski założył Fundację Kopytka z Nadzieją. Fundacja jest bardzo „młoda” – założona w grudniu 2024 roku, jednak działa już prężnie, a na jej terenie wciąż przybywa i zwierząt i infrastruktury dla nich. W iście bajkowej scenerii – znajdziemy tu pola, las i rzekę. To miejsce naprawdę ma w sobie swoistą magię.
Historia „Kopytek z Nadzieją” zaczęła się od łosia o imieniu Wojtek. Pod kołami samochodu zginęła jego matka. Wojtek miał wówczas najpewniej zaledwie kilka godzin – dopiero, co zaczął chodzić. Wtedy to Daniel postanowił, że przygarnie Wojtka. Co było nie tylko pięknym, ale i niezwykle trudnym wyzwaniem. Nie było wówczas w Polsce wielu ekspertów, którzy mogli doradzić w temacie opieki nad bardzo młodym łoszakiem. Ta historia zakończyła się happy endem. Dziś Wojtek ma blisko cztery lata, jest zdrowy i szczęśliwy. I sam pomaga innym łosiom! Jego osocze pomogło już wielu innym przedstawicielom jego gatunku. Wojtek zostanie z Danielem do końca życia. Pokochał ludzi do tego stopnia, że zachowuje się jak pies – zawsze musi wiedzieć co się dzieje, nie odstępował nas na krok i także niczym pies – reaguje na swoje imię!
I tak zaczęła się walka o zdrowie i życie dzikich zwierząt. Do „Kopytek” trafiają dziś kolejne zwierzaki, które ucierpiały w kontakcie z człowiekiem. Podczas naszej wizyty, nasi bohaterowie zajęli się młodą sarną, która także dostała się pod koła samochodu.
Łosie, daniele, alpaki, jeże, krowy i konie – wszystkie te zwierzęta są pod opieką Daniela i jego niezwykłej drużyny wolontariuszy i miłośników zwierząt. I oni dopiero się rozkręcają!
Posłuchaj rozmowy z Danielem Rutkowskim:
Jak możesz pomóc Fundacji Kopytka z Nadzieją?
Zbiórka na rzecz fundacji prowadzona jest na stronie RatujemyZwierzaki.pl – kliknij oraz Zrzutka.pl – kliknij
Fundację można odwiedzić i przywieźć osobiście dary – takie jak karma dla zwierząt kopytnych, materiały budowlane, itp. po wcześniejszym kontakcie. Dane kontaktowe i najnowsze działania fundacji prezentowane są na Facebooku – kliknij
Możesz także przekazać 1,5% swojego podatku.
Numer KRS: 0000270261
W celu szczegółowym należy wpisać: Kopytka z Nadzieją 26328
Stowarzyszenie Pomiechowskie Bezdomniaki
Kolejny przystanek na trasie „Pomocnej Łapy” to Pomiechówek koło Nowego Dworu Mazowieckiego. Rozmawiała z nami Patrycja Dobrowolska, prezes Stowarzyszenia Pomiechowskie Bezdomniaki.
Wszystko zaczęło się od pomocy dla błąkającego się psa. Gdy mieszkańcy dowiedzieli się, że gmina ma podpisaną umowę ze schroniskiem o złej sławie postanowili spotkać się z Wójtem i tak oto narodził się pomysł na tymczasowe rozwiązanie, które ostatecznie przerodziło się w inicjatywę trwającą do dziś.
Powstały kojce gminne, kameralne miejsce, którym na co dzień opiekują się wolontariusze.
W tym roku Stowarzyszenie Pomiechowskie Bezdomniaki świętowało dziesięciolecie swojej działalności.
Pomiechowskie Bezdomniaki to sześć kojców dla psów, niewielka kociarnia i kilka domków na zewnątrz dla kotów. Wydaje się skromnie, ale to ogrom pracy i wielkie poświęcenie Patrycji i jej ekipy. To w większości zwierzęta, które wolontariusze osobiście uratowali – bezdomne, bądź odebrane nieodpowiedzialnym właścicielom. Zwierzęta są tu traktowane po królewsku – pełne miski i opiekunowie, którzy zrobią wszystko, by znalazły nowy, kochający dom!
Są także psy i kocięta w domach tymczasowych. Poza tym na terenie całej gminy jest już ponad 200 kotów wolno żyjących, które zostały wykastrowane i są stale dokarmiane przez karmicieli, którym Stowarzyszenie dostarcza karmę.
W obecnym miejscu jest już ciasno, dlatego trzymamy kciuki, by Wójt Gminy Pomiechówek dotrzymał słowa i zapewnił Pomiechowskim Bezdomniakom nową lokalizację, bo jedno jest pewne – ich opiekunki i opiekunowie to ludzie z ogromnym sercem do zwierząt, a nowe miejsce pozwoli im jeszcze bardziej rozwinąć skrzydła! Panie Wójcie, sprawdzimy realizację obietnicy! ????
Posłuchaj rozmowy z Patrycją Dobrowolską – współzałożycielką Stowarzyszenia Pomiechowskie Bezdomniaki:
Jak możesz pomóc Stowarzyszeniu Pomiechowskie Bezdomniaki?
Wsparcie finansowe można kierować na konto Stowarzyszenia Pomiechowskie Bezdomniaki:
18 1240 3480 1111 0010 7213 5490
1,5% podatku można przekazać wpisując KRS: 0000657844
Można także przekazywać fanty na „bazarki”, które stowarzyszenie regularnie organizuje na Facebooku. Dochód ze sprzedaży jest przeznaczany na pomoc zwierzętom pod opieką stowarzyszenia.
Szczegóły na profilu Pomiechowskich Bezdomniaków – kliknij
Stowarzyszenie Koty Prezesowej
W Brwinowie, niemal w sercu tej podwarszawskiej miejscowości, stoi dom. Na pozór – jeden z wielu podobnych. To dom Weroniki Wawruszko, która w 2017 roku zaczęła ratować chore bezdomne koty. Zaczęło się – jak to często w takich historiach – od kilku. Dziś, kotów pod opieką Weroniki, Kingi Korczykowskiej i jej córki są… 123! Koty zajmują połowę domu, mają także swój „wybieg” na zewnątrz.
Są także koty ciężko chore, odizolowane od innych ludzie. Bo dla Pań nie ma „przypadków beznadziejnych”. Zajmują się kotami, które inne fundacje lub nawet weterynarze leczyć nie chcą. One się nie poddają, co najczęściej kończy się kocim szczęściem i… wysokimi rachunkami. Rachunkami, którymi urzędnicy Gminy Brwinów, jak i okolicznych – niespecjalnie są zainteresowani. Niestety, widzieliśmy na własne oczy pisma urzędników z Brwinowa czy Grodziska Mazowieckiego, którzy nie chcieli pomóc w opłacie za leczenie kota znalezionego w Grodzisku, a uratowanego w „Kotach Prezesowej”. Władze Brwinowa, w przeciwieństwie do wielu innych gmin, na terenie których działają nasi bohaterowie, wspierają miłośników zwierząt. Ale jak na jedną z najbogatszych gmin w Polsce – to pomoc wręcz symboliczna…
Potrzeby są ogromne jak i stadko kotów, którymi zajmują się nasze bohaterki. Weronika, Kinga i jej pomocnicy poświęcają absolutnie całe swoje życie kotom. Od siedmiu lat nie były na urlopie, od opieki nie ma L-4, ani świąt. To praca 24 godziny na dobę.
Ktoś może powiedzieć, że taka liczba kotów zgromadzonych w domu to przesada i nie mogą być szczęśliwe. Otóż wystarczy jedna wizyta w Brwinowie, by przekonać się o mylności tego założenia. Każdy z kotów ma swoje imię, jest dopieszczony w każdym możliwym aspekcie i nie sposób nie docenić ogromu pracy, jakie Panie wkładają, by ratować swoich podopiecznych i znaleźć im nowy, kochający, bezpieczny dom!
Posłuchaj rozmowy z Weroniką Wawruszko i Kingą Korczykowską:
Jak możesz pomóc Stowarzyszeniu Koty Prezesowej?
Wsparcie finansowe można kierować na konto: 45 1240 6380 1111 0010 7808 6671
Bank Pekao SA o. Pruszków
1,5% podatku można przekazać wpisując KRS: 0000270261
W celach szczegółowych należy wpisać: Koty Prezesowej 12645
Stowarzyszenie organizuje także zbiórki w internecie. Jedna z najnowszych dostępna tutaj – kliknij
Więcej o działaniach Kotów Prezesowej na Facebooku – kliknij
Fundacja Tygrysy z Pragi
W Warszawie odwiedziliśmy kolejne niesamowite kociary, które pod swoją opieką nie mają kilka, czy kilkanaście, a ponad 80 kotów! Bo ekipa Tygrysów z Pragi dba głównie o wolno żyjące koty na terenie Szmulek, gdzie mieści się ich siedziba. Ich historia to czyste przeznaczenie. Kilka lat temu Ania Kaczmarek-Dobińska zaczęła dokarmiać bezdomne praskie koty. Później zaczęła dbać o ich sterylizację. Podczas prób „odłowienia” kota do sterylizacji, poznała Monikę Szczepańską, która – jak się okazało – szukała tego samego kota…
I tak zrodziła się przyjaźń i misja Tygrysów z Pragi.
Dziś pod opieką dziewczyn jest 86 wolno żyjących kotów. Opieka nad nimi to nie tylko zajęcie wymagające dużo energii i czasu. To także niebezpieczeństwo. Koty ze Szmulek żyją m.in. w zawalających się kamienicach, czy wśród bezdomnych czy uzależnionych. Ale nasze bohaterki też są ze Szmulek, więc strach nie powstrzymuje ich przed niesieniem pomocy. Ich miłość do zwierząt jest bezgraniczna i nie zna słów „nie da się”. Zwłaszcza, że mają za sobą wsparcie sąsiadów i samorządu! Tak, to pierwsze bohaterki naszej akcji, które mają do powiedzenia naprawdę dużo dobrego, jeśli chodzi o współpracę z lokalnymi władzami. Brawo urzędnicy z Pragi-Północ!
Pod opieką dziewczyn w siedzibie Fundacji znajdują się także koty, które były udomowione, chore, czy kocięta. Działają także domy tymczasowe i nasze bohaterki robią wszystko, by kociaki znalazły swoich kochających właścicieli. Słowem – żaden koci los nie jest im obojętny, zwłaszcza że mogą liczyć na wsparcie innych fundacji, jak Koty z Grochowa czy Fundacji Viva! Ale zaangażowanie warszawiaków także jest niezbędne, by koty ze Szmulowizny miały lepsze życie.
Posłuchaj rozmowy z Anią Kaczmarek-Dobińską:
Jak możesz pomóc Fundacji Tygrysy z Pragi?
Wsparcie finansowe można kierować na konto: PKO Bank Polski 04 1020 1042 0000 8302 0594 5300
Najważniejszy dla fundacji jest zapas karmy. Można ją dostarczać do siedziby fundacji po wcześniejszym kontakcie: tygrysypragi@gmail.com lub na instagramie: @tygrysy_z_pragi
1,5% podatku można przekazać wpisując KRS: 0001107454
Zbiórka internetowa w serwisie Pomagam.pl – kliknij
Więcej informacji na Facebooku – kliknij i na stronie internetowej Tygrysów z Pragi – kliknij
Fundacja Pomagamy Bidom z Serocka
Ostatni przystanek na naszej niezwykłej trasie w poszukiwaniu zwierzęcych bohaterów to okolice Serocka. To tam w 2011 roku zamieszkała pani Joanna Makiedońska. Domek pod Warszawą miał być spokojną emeryturą. Jednak życie napisało pani Asi zupełnie inny scenariusz. Przeprowadzka była początkiem walki o los zwierząt. I jak to tradycyjnie w takich historiach bywa – zaczęło się niewinnie, od sporadycznej pomocy, by później z prędkością błyskawicy – przemieniło się to w profesjonalne działanie zrzeszone pod szyldem oficjalnej fundacji „Pomagamy Bidom z Serocka”.
Miłości Pani Asi do zwierząt nie przerwała nawet rodzinna tragedia. Nasza bohaterka opiekowała się swoim ciężko chorym synem. I w tej historii niestety nie ma happy endu… Nie poddała się i zwierzęta cały czas mogły i mogą na nią liczyć. Podobnie jak na Magdę Sobolewską i Justynę Roguszewską, które dzielnie stoją u boku Pani Asi. Fundacja działa inaczej. Nie posiada własnego przytuliska, a uratowane zwierzęta trzyma w hotelikach, domach tymczasowych lub kojcach gminy. Zwierzęta w kojcach mogą spędzić maksymalnie 14 dni. Jeśli do tego czasu nie znajdą nowego domu – jadą do hotelu lub „tymczasu”. I cała ta logistyka (i wydatki) są na głowach naszych bohaterek, które wspinają się na szczyty kreatywności w walce o kasę dla zwierząt. „Bidy z Serocka” zbierają pieniądze np. na TikToku czy w serwisie Vinted!
Fundacja ma szczęście do Szefowej. Pani Asia to kobieta o wielkim sercu, ale nie boi się mówić, co myśli. Bywa także… postrachem urzędników! Nie każdy może adoptować jej podopiecznego – nie ma mowy zwierzętach – „prezentach dla ludzi”, czy psach, które trafią na łańcuch. Pani Asia prowadzi skrupulatną listę blisko 300 zwierząt, które zostały adoptowane i ma relacje z ich nowymi właścicielami. I mówimy o kobiecie pełnej energii, która (w co nie chce się wierzyć!) wkrótce będzie świętowała 80 urodziny!
Posłuchaj rozmowy z Joanną Makiedońską i Magdą Sobolewską:
Jak możesz pomóc Fundacji Pomagamy Bidom z Serocka?
Wsparcie finansowe można kierować na konto: 06 1600 1462 1870 7538 7000 0001
1,5% podatku można przekazać podając Centrum Inicjatyw Lokalnych KRS: 0000215720
z dopiskiem: Bidom z Serocka.
Profil Vinted (dochód ze sprzedaży trafia na rzecz zwierząt): kliknij
Profil w serwisie Patronite – kliknij
Więcej informacji na Facebooku – kliknij i na stronie internetowej Fundacji – kliknij
Pragniemy serdecznie podziękować wszystkim słuchaczom, którzy zgłosili do nas dziesiątki fundacji i niesamowitych ludzi, dla których niesienie pomocy zwierzętom to sens życia! Dziękujemy także wszystkim naszych Bohaterkom i Bohaterom! Ciężko opisać słowami pod jak ogromnym wrażeniem Waszej pracy jesteśmy… To był zaszczyt Was poznać i pamiętajcie – możecie na nas liczyć! Mamy nadzieję, że jeszcze się zobaczymy i usłyszymy, bo to była pierwsza, ale na pewno – nie ostatnia edycja „Pomocnej Łapy”!
Fundacja Zielony Pies
Na finał naszej akcji wybraliśmy się do Fundacji Zielony Pies pod Mszczonowem. To niezwykłe miejsce, które opiekuje się psami i kotami. To zwierzęta chore, bądź skrzywdzone. Zwierzęta, którymi nikt nie chciał się zająć, porzucone lub odebrane zwyrodnialcom. Prowadzi je małżeństwo Renaty i Mirosława Gadomskich. I podobnie jak wszyscy inni bohaterowie naszej akcji – całe swoje życie poświęcają zwierzakom.
I nasi słuchacze i partnerzy postanowili im pomóc. Zebraliśmy kilkaset kilogramów darów dla zwierzaków. Karma, żwirki, środki higieniczne, legowiska, koce, transportery… Nasi słuchacze po raz kolejny udowodnili, że mają ogromne serce dla zwierząt – jesteście wspaniali!
Wiemy jedno – to była pierwsza, ale z pewnością nieostatnia edycja „Pomocnej Łapy”!
Zobacz wideorelację z naszej wizyty w Fundacji Zielony Pies:
O samej fundacji słów kilka:
Poznajcie bliżej historię i motywację Fundacji Zielony Pies. O genezie opowiedział nam jej przedstawiciel – Mirosław Gadomski:
Jakimi zwierzętami zajmuje się Fundacja?
Zdarza się ten szczęśliwy dla obu stron moment, kiedy dobrzy ludzie decydują się na adopcję podopiecznego. To moment szczególny z wielu powodów.
Każdy, kto chociaż w najmniejszym stopniu poda Pomocną Łapę, może czuć się superbohaterem. Oto przesłanie, jakie zostawia Wam – darczyńcom Mirosław Gadomski:
Czego przede wszystkim potrzebują?
Razem z Miejskimi Zakładami Autobusowymi, postanowiliśmy też przypomnieć, jak należy prawidłowo i bezpiecznie przewozić zwierzęta w komunikacji miejskiej:
Partnerami akcji są: Zviropolis, Miejskie Zakłady Autobusowe, Szybka Kolej Miejska
i Warszawa Nasze Miasto











































