Prokuratura umorzyła postępowanie dotyczące lipcowego pożaru na stacji metra Racławicka w Warszawie. Śledczy uznali, że „nie doszło do czynu zabronionego”.
Decyzja zapadła po analizie materiałów dowodowych, w tym nagrań z monitoringu. Kamery nie zarejestrowały, aby ktokolwiek wchodził do pomieszczeń technicznych, w których doszło do pożaru. Oznacza to, że nie stwierdzono działania osób trzecich.
Postanowienie o umorzeniu śledztwa nie jest jeszcze prawomocne – Metro Warszawskie, jako podmiot zarządzający infrastrukturą, może złożyć zażalenie do sądu.
Pożar przy jednej stacji sparaliżował całą linię
Przypomnijmy, do zdarzenia doszło w nocy z 1 na 2 lipca tego roku. Na stacji metra Racławicka zapaliły się kable w kanałach technicznych. Pożar wymusił wstrzymanie ruchu pociągów oraz ewakuację czterech osób z obiektu. Na szczęście nikt nie został poszkodowany.
Śledztwo prowadzone było w kierunku nieumyślnego sprowadzenia pożaru zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach. Po analizie biegłych i zebranych dowodów prokuratura nie dopatrzyła się jednak znamion przestępstwa.






