Pracują na kolei z dziada pradziada. Maszyniści, rewidenci, dyspozytorzy. Dziś Dzień Kolejarza [REPORTAŻ]

foto: Radio Kolor

Pracują na kolei od pokoleń. Miłość do pociągów zaszczepili w nich ojcowie, dziadkowie czy bracia. Kochają kolej, choć jak mówią, służba jest ciężka i pełna wyrzeczeń. Kolejarze. Rozmawialiśmy z nimi z okazji Dnia Kolejarza, który wypada właśnie dziś, 25 listopada.

To nie jest praca, to jest służba – mówi nam Krzysztof Pawlak, starszy rewident taboru w Kolejach Mazowieckich. Kolejarzami byli jego ojciec, dziadek i pradziadek. Jak przyznaje, nie było wyjścia: i on musiał zatrudnić się na kolei.

Rewidenci dbają o bezpieczeństwo. Podobnie jak bez maszynisty i bez kierownika, tak i bez rewidenta pociąg nie odjedzie. Przeprowadzają próby hamulca, czyli sprawdzają czy układ hamulcowy pociągu jest sprawny. Oglądają także pociąg wzdłuż i wszerz po to, by wykryć między innymi usterki kół. Jeśli wszystko jest w porządku – pozwalają na wyjazd na szlak. Jeśli nie, kierują skład do naprawy.

foto: Radio Kolor

Krzysztof Pawlak, a także jego koledzy i koleżanki na tym stanowisku, są niezbędni do utrzymania ruchu. Wprawdzie nowoczesne pociągi potrafią – przynajmniej częściowo – przeprowadzić próbę hamulca, wciąż jednak młotek rewidencki, czyli narzędzie pracy rewidenta, jest najlepszą metodą na diagnozę układu hamulcowego. Przydaje się także dobry słuch.

Plusy i minusy, czyli wschody słońca i święta w pracy

Pawlak w rozmowie z naszym dziennikarzem podkreślił, że wyrzeczeń w pracy jego oraz innych kolejarzy jest sporo. To między innymi służby w nocy, weekendy i w święta. Z tym zgadza się Sławomir Kurzewski, maszynista PKP Intercity.

Przychodzimy do pracy na różne godziny, wstajemy bardzo wcześnie, a do tego towarzyszy nam stres, bo wieziemy ludzi, a w każdej chwili może się coś wydarzyć – mówi nam Kurzewski, który pociągi prowadzi od ponad 30 lat.

Maszynista narodowego przewoźnika podkreśla jednak, że warto przejść długą drogę „od zera do bohatera”. Nauki przed przyszłymi maszynistami jest mnóstwo – tej praktycznej i teoretycznej. Jednak jak słyszymy od Kurzewskiego, plusów po zakończeniu szkolenia i po rozpoczęciu jest mnóstwo. Wśród nich wymienia między innymi piękne szlaki.

– Ten do Zakopanego jest chyba najpiękniejszy. Za przystankiem osobowym Pyzówka rozpościera się piękny widok na całe Tatry – zachwyca się maszynista, który dodaje, że do pracy wychodzi zawsze z zadowoleniem.

Podobnego zdania jest maszynistka Kolei Mazowieckich, Sylwia Długoszek. Samodzielnie prowadzi pociągi mazowieckiego przewoźnika od czerwca 2025 roku. Wcześniej przeszła około dwuletnie szkolenie. Najpierw należy zdobyć licencję maszynisty. Później konieczne jest znalezienie pracodawcy, który przeprowadzi kandydata przez szkolenie, które kończy się egzaminami i zdobyciem świadectwa maszynisty.

Jak informuje Urząd Transportu Kolejowego, maszyniści muszą mieć przede wszystkim znakomite zdrowie, a zawód ten jest wymagający i odpowiedzialny. Podczas szkolenia na licencję kandydat bierze udział w 300 godzinach wykładów. Poznaje najważniejsze zagadnienia związane z pracą na kolei. Ten etap kończy się egzaminem.

Żeby zdobyć świadectwo maszynisty i mieć w rękach kompletne kolejowe „prawo jazdy” potrzebnych jest nawet kilkanaście miesięcy. Szkolenie trwa u przewoźnika. Jest ono mocno praktyczne. Kandydat spędza kilkadziesiąt godzin na warsztacie, towarzyszy też rewidentowi, przez kilkaset godzin obserwuje jazdę maszynisty w kabinie, a następnie przez kolejne setki godzin samodzielnie prowadzi pociągi pod nadzorem instruktora. Na zakończenie szkolenia zdaje trzy egzaminy: teoretyczny, w symulatorze oraz praktyczny.

foto: Radio Kolor

– Nie spodziewałam się, że nauki jest aż tyle, mimo że pracowałam na kolei wcześniej – mówi nam jedna z kilku maszynistek Kolei Mazowieckich. Wspomina też swoją pierwszą samodzielną jazdę. – To był ogromny stres. Nie ma obok osoby, która podpowiadała i wyłapywała wszystkie błędy. Trzeba sobie radzić samemu – mówi Długoszek.

Maszynistka, podobnie jak jej kolega z PKP Intercity, zwraca uwagę, że wśród największych minusów pracy za nastawnikiem pociągu jest to, że służby wypadają w godzinach nocnych, w weekendy oraz w święta.

– Ale są też plusy. Dzięki takiemu systemowi pracy mamy więcej wolnego czasu w tygodniu – śmieje się Długoszek.

Kobiety za nastawnikiem i w dyspozyturze

W Kolejach Mazowieckich pracuje 660 maszynistów. W tym gronie jest 7 kobiet-maszynistek, które na każdym kroku pokazują panom, że nie są od nich gorsze. Sylwia Długoszek cieszy się, że dziewczyny przecierają szlaki.

– To nie jest tak, że zdobycie uprawnień przychodzi nam łatwiej niż panom. Pracujemy z mężczyznami, oni muszą się do nas przyzwyczaić, a my musimy pokazywać, że dajemy radę – podkreśla maszynistka.

Jeśli tory można porównać do krwioobiegu, sercem Kolei Mazowieckich jest dyspozytura. To miejsce, do którego na co dzień zajrzeć nie można. Nam, z okazji Dnia Kolejarza, udało się zajrzeć za zamknięte drzwi, za którymi pracuje między innymi Izabela Zubel-Suszczyńska. Jest ona dyspozytorem z kilkuletnim doświadczeniem.

foto: Radio Kolor

Jej miejsce pracy to jedno ze stanowisk otoczone dużymi ekranami. Na ścianie wyświetlana jest między innymi pozycja wszystkich pociągów Kolei Mazowieckich, które są aktualnie w trasie. Na dyżurze przeważnie są trzy osoby, każda ma inne zadania, ale jednocześnie wszystkie muszą ze sobą współpracować.

Żeby być dyspozytorem konieczna jest doskonała znajomość przepisów prowadzenia pociągów. Niezbędna jest też znakomita organizacja pracy i wysoka odporność na stres. – Nie ma typowego dnia pracy dyspozytora i nie ma dwóch takich samych dyżurów – mówi Zubel-Suszczyńska. Dodaje, że na torach dzieje się dużo i dyspozytorzy muszą być przygotowani na każdą ewentualność.

– Monitorujemy to, czy pociągi są opóźnione, czy poruszają się bez przeszkód, jesteśmy w stałym kontakcie z drużynami konduktorskimi – mówi nam dyspozytorka KM. Jak podkreśla, codziennie uruchamianych jest ponad 950 pociągów Kolei Mazowieckich.

Izabela Zubel-Suszczyńska zanim zaczęła pracę na tym stanowisku, pracowała jako konduktor i kierownik pociągu. Jest też kolejną osobą, z którą rozmawialiśmy, której praca na kolei nie jest przypadkiem. – Mój tata jest maszynistą w mojej spółce. Pociągi prowadzi także mój brat. Moja siostra jest natomiast dyspozytorem tu, w Kolejach Mazowieckich – mówi Zubel-Suszczyńska.

foto: Radio Kolor

Kiedyś było inaczej. „Ale dziś jest lepiej

Z kolejarskiej rodziny wywodzi się także Paweł Napora, specjalista do spraw eksploatacji z PKP Intercity. Kolejarzem był jego dziadek, który „popchnął” go na tę ścieżkę kariery. – Czuję dumę z tego, że jestem kolejarzem. Moja pasja wzięła się właśnie stąd – podkreśla Napora, jednocześnie zdradzając kolejne szczegóły dotyczące technicznej strony wyprawiania pociągów w trasę.

– Mamy zespół rzemieślników, którzy przeglądają całą jednostkę pod kątem usterek. To, czy zostały usunięte, sprawdza rewident. Po nich jeszcze przez pociąg przechodzi ekipa sprzątająca – mówi Napora.

Specjalista z PKP Intercity podkreśla, że dziś naprawy pociągów wyglądają zupełnie inaczej, niż kiedyś. Dzisiejsza kolej opiera się na mikroprocesorach i elektronice – takich urządzeń nie da się naprawić młotkiem i innymi narzędziami. – Technika poszła do przodu. Naprawami taboru zajmują się wyspecjalizowane ekipy. Ale to też oznacza, że pociągi są znacznie bardziej dopracowane i przyjaźniejsze dla podróżnych.

– Jest lżej, jest bezpieczniej – ze słowami kolegi z PKP Intercity zgadza się Wojciech Wiśniewski, maszynista-instruktor z Kolei Mazowieckich. Podkreśla, że różnica między koleją sprzed lat a tą dzisiejszą jest ogromna, ale zmiany wyszły wszystkim na dobre.

Symulatory poprawiły bezpieczeństwo

Miejscem pracy Wiśniewskiego jest kabina maszynisty, ale spędza on czas także obsługując symulator Elektrycznego Zespołu Trakcyjnego ELF. To właśnie w nim szkolą się przyszli maszyniści, a także doskonalą swoje umiejętności ci, którzy są już zatrudnieni przez przewoźnika.

foto: Radio Kolor

– W symulatorze możemy przećwiczyć wszystko to, co może stać się na torach. Kabina jest odwzorowana „jeden do jednego”. Szlaki, po których jedziemy, także odzwierciedlają to, co istnieje w rzeczywistości. Wszystkie tory i semafory są w dokładnie tych samych miejscach – mówi Wiśniewski, który podkreśla: to nie jest gra komputerowa. To narzędzie dydaktyczne.

Własnymi symulatorami dysponuje także PKP Intercity. Na warszawskim Grochowie są dwie wirtualne maszyny: symulator lokomotywy EP09 oraz lokomotywy EU44. Po modernizacjach w ostatnich latach dziś oba urządzenia w bardzo zaawansowany sposób odwzorowują nie tylko to, co maszynista widzi przed oczami, czy to, jak obsługuje się dany pojazd, ale także ruch maszyny na torach.

foto: Radio Kolor

Jak powiedział nam Tadeusz Nogawka, maszynista-instruktor z PKP Intercity, celem szkolenia w symulatorze jest ocena przygotowania zawodowego prowadzących pociągi. – Przeprowadzamy sytuacje niestandardowe, takie, które zaskakują maszynistów i przysparzają im trudności. Po to, by podnieść ich umiejętności i by podczas realnej jazdy byli jak najmniej zaskakiwani – zaznacza Nogawka.

Życzenia „zielonej” i bezpieczeństwa

– Bezpiecznej jazdy i „zielonej”* – tego życzy sobie Sylwia Długoszek, pytana o życzenia z okazji Dnia Kolejarza. Bezpieczeństwo odmieniane przez wszystkie przypadki pojawia się zresztą w odpowiedziach wszystkich bohaterów tego reportażu. Na podobne życzenia liczy i jednocześnie składa je swoim kolegom i koleżankom Izabela Zubel-Suszczyńska, dyspozytorka Kolei Mazowieckich – Spokojnej służby i tego, żeby pociągi jeździły planowo i bezpiecznie – mówi.

Życzymy sobie także tego, by każdy pociąg wyjechał ze stacji macierzystej i punktualnie dojechał do stacji docelowej – dodaje Anna Zakrzewska z Biura Prasowego PKP Intercity, która podkreśla: bycie kolejarzem to fajna sprawa, która daje dużo satysfakcji.

*zielonej – czyli tego, by na semaforach zawsze świeciło się zielone światło.

Udostępnij ten artykuł!

Najnowsze podcasty

Nowa aplikacja mobilna RadiaKolor

Daj nam znać!

Coś ciekawego wydarzyło się w Warszawie lub okolicach? 
Warto nagłośnić ciekawą inicjatywę? Może urzędnicy się nie popisali? 

Poinformuj o tym dziennikarzy Radia Kolor! 
Z przyjemnością zajmiemy się Twoim tematem.
W razie potrzeby – gwarantujemy anonimowość.