Inspiracja z kraju kwitnącej wiśni
Pomysł „telefonu na wietrze” zrodził się w Japonii, kraju, który uczył się żyć z bólem po stracie tysięcy obywateli w wyniku katastrofalnego tsunami w 2011 roku. Pan Sasaki, mieszkaniec Otsuchi, stworzył w swoim ogrodzie miejsce, gdzie mógł „rozmawiać” ze zmarłym kuzynem. Uważał, że słowa wypowiedziane do niepodłączonego telefonu, niesione przez wiatr, mogą dotrzeć do uszu tych, którzy odeszli. Jego inicjatywa stała się dla wielu ludzi sposobem na uporanie się ze stratą i znalezienie wewnętrznego spokoju.
Telefon na wietrze w Warszawie
Dzięki zaangażowaniu Katarzyny Boni, warszawianie otrzymali swoją wersję „telefonu na wietrze”. Budka od roku stoi na Jazdowie i jest dostępna dla wszystkich, którzy chcą w intymnej atmosferze porozmawiać ze swoimi zmarłymi bliskimi. W Dzień Wszystkich Świętych miejsce to nabiera szczególnego znaczenia, stając się przestrzenią, gdzie granice między światem żywych a zmarłych zdają się być cieńsze.
Miejsce ukojenia i zadumy w Warszawie
Telefon na wietrze w Warszawie to nie tylko fizyczna budka telefoniczna. To przede wszystkim przestrzeń, gdzie emocje, słowa i łzy mogą swobodnie płynąć, a żałoba znajduje swoje miejsce. Dla wielu osób może to być pierwszy krok do uporania się z bólem i stratą.