Małe zmiany mogą być katastrofalne
Ekosystemy bazują na subtelnej równowadze. Nawet delikatna zmiana sprawia, że cały ekosystem może przestać funkcjonować prawidłowo. Przykładowo, jeśli spadnie populacja jerzyków (niewielkich ptaków, żyjących również w Polsce), może to prowadzić do rozrostu kolonii komarów, którymi jerzyki się żywią. Wiele komarów oznacza problemy dla ludzi, którzy prawdopodobnie podejmą walkę z nimi za pomocą środków chemicznych. To z kolei będzie oddziaływać dalej na całe środowisko. Z kolei spadek populacji morskich wydr doprowadzi do wzrostu populacji jeżowców. Te z kolei żywią się morskimi wodorostami i jeśli jeżowców będzie zbyt wiele, doprowadzą do całkowitego zniknięcia na danym terenie wodorostów. Te z kolei są pożywieniem dla innych gatunków zwierząt, jak np. morskie krowy. I tak zmniejszenie populacji jednego gatunku może doprowadzić do reakcji łańcuchowej, w wyniku wyginie inny gatunek, który wcale nie jest bezpośrednio związany z tym pierwszym.
Ewolucja nie oznacza tego, co myślisz
Wiele osób jest przekonanych, że ewolucja jest procesem, w wyniku którego jedynie najsilniejsi przetrwają. Tymczasem wcale nie jest to sednem ewolucji! Owszem, jest to złożony proces, ale adaptacyjny: oznacza on ni mniej, ni więcej tylko to, że w obrębie danego gatunku przetrwają te osobniki, które najlepiej dostosują się do swojego habitatu (otoczenia środowiskowego). Niekoniecznie muszą być najsilniejsze czy najmądrzejsze, ale po prostu najlepiej przystosowane i dodatkowo, muszą umieć przekazać tę cechę swojemu potomstwu. Z tej perspektywy ludzkość wcale nie jest najwyżej rozwiniętą formą życia: fakt, który zawsze powinniśmy mieć na uwadze dyskutując o ekologii.
Ekocyd, czyli zbiorowe samobójstwo
Według niektórych badaczy epoka, w której aktualnie żyjemy, to już nie antropocen (epoka człowieka), ale ekocyd, czyli czas, w którym ludzkość dokonuje zbiorowego samobójstwa nadmiernie eksploatując zasoby planety. Osiągnęliśmy aktualnie etap, w którym zapobieżenie katastrofie ekologicznej jest niemal niemożliwe: świat, jaki znaliśmy, nie będzie tym samym światem, na jakim będą żyć nasze dzieci. Aktualnie wszystkie modele naukowe wskazują, że człowiek doprowadził do największego w historii świata wymierania gatunków, a w konsekwencji doprowadzi do wyginięcia i samego siebie. Czy to oznacza, że nic nie możemy zrobić? Nie do końca. Wdrożenie działań sprzyjających środowisku i zastąpienie nadmiernej eksploatacji zasobów może spowolnić postępujące zmiany i sprawić, że będziemy się do nich w stanie dostosować. Ale większość zmian, jak na przykład śmierć gatunków czy zamieranie raf koralowych, jest już ostateczna.
Myślenie o przyszłości to jedyna przyszłość
Ucieczka od myślenia o katastrofie ekologicznej i przekonanie, że „jakoś to będzie” jest równie szkodliwa dla środowiska, jak działania dewastujące ziemię. Edukacja ekologiczna i budowanie świadomości (na przykład czytając takie portale jak https://ekobieco.pl/) jest najważniejszym zadaniem, jakie każdy z nas ma: tylko w ten sposób możemy zapewnić przyszłym pokoleniom spokojne życie.
ARTYKUŁ SPONSOROWANY