Przed dwoma tygodniami Mikołaj Rykowski oraz przedstawiciele urzędu miasta rozmawiali o sytuacji sklepu Spichlerz Socjalny, o czynszowych zaległościach oraz o nieporozumieniach z tym związanych. Czas na drugą turę rozmów.
Fundacja Wolne Miejsce czeka na drugą turę rozmów z warszawskim ratuszem. Poprzednie rozmowy były owocne i zakończyły się ustaleniem: spotkajmy się za dwa tygodnie. Ten czas mija jutro.
Chcemy, żeby Spichlerz Socjalny funkcjonował dla ludzi najuboższych. Chcemy porozmawiać o nowych warunkach, ponegocjować. Czekamy na zaproszenie. Wczoraj wysłaliśmy kolejne zapytanie odnośnie spotkania i nic. Nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi – informuje Mikołaj Rykowski z Fundacji Wolne Miejsce.
Po dwóch tygodniach od podania sobie dłoni na razie odzewu ze strony ratusza brak. Obecna wiceprezydent stolicy nie chciała podejmować tej decyzji, dlatego poprosiła o przerwę dwutygodniową. Być może nowa osoba będzie na stanowisku ds. socjalnych i to ona z nową ekipą będzie podejmować decyzję – domyśla się Mikołaj Rykowski.
Nowych wiceprezydentów Warszawy poznamy na pierwszym posiedzeniu Rady Miasta Stołecznego Warszawy.
Jakub Leduchowski z UM st Warszawy w rozmowie z Radiem Kolor poinformował jak wygląda sytuacja od strony miasta.
Czekamy na ruch ze strony fundacji. Podczas ostatniego spotkania z wiceprezydent Aldoną Machnowską-Górą obie strony ustaliły, że fundacja zaproponuje rozwiazanie problemu i na tej podstawie zorganizujemy kolejne spotkanie. Do dzisiaj propozycja nie wpłynęła. Gdy propozycja się pojawi poinformujemy media o szczegółach – informuje Jakub Leduchowski.
Przerzucania piłeczki ciąg dalszy. Fundacja Wolne Miejsce mówi jedno, miasto drugie. Podczas rozmowy z dziennikarzem Radia Kolor Mikołaj Rykowski oraz Marta Wilczyńska, dyrektor fundacji, przekazali, że przebieg spotkania i ustalenia inaczej wyglądały.
Tak nie było. Podczas spotkania umówiliśmy się, że ustalimy wspólny termin spotkania i wspólnie się zastanowimy jak to rozwiązać. Nie było mowy o przesyłaniu pomysłów. To przekłamanie i przerzucanie piłki. Oficjalne pismo poszło z prośbą o spotkanie, czekamy na odpowiedz. Nasz prawnik też przesłał to co miał przesłać. Cały czas jest to samo, ustalają coś, a poźniej mówią, że było inaczej. Mamy przygotować rozwiązania, ale nie wysyłać. Mamy pomysły, ale chcemy je przedstawić rozmawiając, a nie przesyłając. Udało nam się tylko spotkać przez nasz protest – komentują przedstawiciele fundacji.
Czy do kolejnego spotkania dojdzie? Tego na razie nie wiemy, kolejne informacje będziemy przekazywać. Jedno jest pewne, im dłużej trwa przerzucanie piłki, tym później uda się znaleźć kompromis.