Mazowieccy ratownicy medyczni wyruszyli dziś rano do Lądka-Zdroju. Wiozą ze sobą butelkowaną wodę oraz 10 tysięcy egzemplarzy kombinezonów ochronnych.
Dary pracownicze stacji udało się zorganizować w bardzo krótkim czasie. Mowa o butelkowanej wodzie oraz kombinezonach ochronnych, które są niezbędne, aby zapobiec potencjalnemu rozwojowi zagrożenia epidemiologicznego.
Decyzja o pomocy zapadła wczoraj o godzinie 12:00, a o godzinie 13:00 samochody były już zapakowane. W międzyczasie kontaktowaliśmy się z Lądkiem-Zdrojem, ponieważ okazuje się, że jest to miasto, które w pewnym momencie zostało trochę zapomniane przez Boga i cała atencja została skierowana na Kłodzko. Przez Lądek-Zdrój ta woda przeszła w zasadzie przez środek miasta, niszcząc wszystko.
Z transportem do Lądka jadą dyrektorzy. Główny dyrektor będzie kierowcą, zastępcy będą kierowcami-pomocnikami […] Na miejscu będziemy rozmawiali z przedstawicielami urzędu miasta i z osobą, która jest tam odpowiedzialna za koordynowanie pomocy — mówił Piotr Owczarski, rzecznik Meditransu.
Dzisiaj mamy w Polsce sytuację kryzysową, jesteśmy solidarni z ratownikami, jest konieczność i olbrzymia potrzeba doposażenia sprzętu i odzieży. Ta odzież ratowników medycznych zużywa się bardzo szybko – dodała Anna Brzezińska, członkini Zarządu Województwa Mazowieckiego.
Ratownicy mają do pokonania ok. 600 kilometrów, co może ulec wydłużeniu ze względu na wyłączone z użytku drogi. Podróż może trwać nawet do 10-ciu godzin w jedną stronę. Łączna wartość darów wiezionych przez ratowników to 600 tys. złotych.