Zatrzymany przez funkcjonariuszy kierowca samochodu, to prawdopodobnie ten sam, który wcześniej spowodował katastrofę w ruchu lądowym na moście Grota-Roweckiego.
W środę w godzinach porannych doszło do wypadku na rondzie Tybetu kierujący samochodem osobowym potrącił pieszego na przejściu na pieszych i odjechał z miejsca zdarzenia.
Na miejscu pojawił się śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który przetransportował poszkodowanego w stanie krytycznym do szpitala.
W godzinach popołudniowych policja wydała komunikat o zatrzymaniu kierowcy:
Policjanci z Komendy Rejonowej Policji Warszawa IV zatrzymali 31-latka, który dzisiaj rano, na Rondzie Tybetu, na przejściu dla pieszych potrącił mężczyznę. Pokrzywdzony w ciężkim stanie trafił do szpitala. Ustalenie i zatrzymanie sprawcy wypadku było dla stołecznych policjantów priorytetem. W jego poszukiwania, od wczesnych godzin porannych, byli zaangażowani policjanci z wszystkich Komend Rejonowych, Powiatowych, Oddziału Prewencji Policji oraz Wydziałów Komendy Stołecznej Policji. Czynności w toku — informuje KSP.
Według nieoficjalnych ustaleń kierujący pojazdem to ta sama osoba, która doprowadziła do katastrofy w ruchu lądowym w czerwcu 2020 roku. Wtedy to kierował autobusem linii 186 będąc pod wpływem amfetaminy i spadł z mostu Grota-Roweckiego.
Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że Tomasz U. nieumyślnie spowodował katastrofę w ruchu lądowym oraz umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym i skazał go na 7 lat więzienia oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.