Prywatna szkoła podstawowa w Łomiankach nie może dojść do porozumienia z mieszkańcami ulicy Równej, którą dzieci dostają się do szkoły. Mieszkańcy zmęczeni kurzem wzbijanym przez samochody rodziców zablokowali dostęp do ulicy, stawiając przy wjeździe szlaban sterowany pilotem.
Niepubliczna Szkoła Podstawowa „Moja Szkoła” im. Wandy Chotomskiej w Łomiankach znajduje się przy ulicy Równej 26. Jest to ulica prywatna, a jej udziały podzielone są pomiędzy mieszkańców, których drażnił wzbijany kurz przez samochody rodziców uczniów szkoły.
Zdenerwowani mieszkańcy powiedzieli sobie „dość” i przy wjeździe na ulicę postawili sterowany pilotem szlaban (pilota dostał każdy z udziałowców ulicy). Od tamtej pory rodzice albo dojeżdżają do szlabanu i stamtąd dzieciom zostaje około 200 metrów do przejścia piechotą, albo szukają objazdów, co też, jak sami przyznali, nie jest najlepszym rozwiązaniem.
Konieczność przejścia piechotą ostatnich kilkuset metrów stanowi problem przede wszystkim dla uczniów z niepełnosprawnościami, którzy uczęszczają do tej szkoły. Podczas mediacji mieszkańcy Równej wpadli na pomysł, że rozdadzą rodzicom takich uczniów kolorowe kartki, które miałby pełnić funkcję wjazdówek.
Co o tym pomyśle mają do powiedzenia rodzice?
Ponadto kłopoty sprawia sama ulica, która wymaga generalnego remontu. Brakuje tam asfaltu, chodnika i oświetlenia. Nawierzchnia jest w kiepskim stanie, o czym świadczą liczne dziury i błotniste kałuże tworzące się podczas deszczu. Nic więc dziwnego, że dyrekcji Szkoły zależy na tym, żeby ulicę Równą przejął pod swoją jurysdykcję burmistrz Łomianek. Jednak żeby tak się stało, każdy z mieszkańców tej ulicy musiałby się zrzec swojej części udziałów.
Jednak dyrekcja szkoły się nie poddaje i dziś będzie wysyłać wniosek do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego o skontrolowanie legalności szlabanu.
Całą sprawę skomentowała Karolina Jakobsche, rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Łomiankach
Niekończące się swary
Nasz reporter Bartek Romanowski rozmawiał z Renatą Rejer, Dyrektorką „Mojej Szkoły” oraz z Marcinem Etiennem, nauczycielem „Mojej Szkoły” i wieloletnim samorządowcem, którzy opowiedzieli więcej o historii sporów między placówką a sąsiedztwem.
Korzenie tego konfliktu sięgają głęboko, bo aż 17 lat wstecz. W 2007 roku został wynajęty teren, na którym wcześniej była siłownia, aby zarejestrować zmianę sposobu użytkowania, by powstało tam przedszkole. Wówczas odbył się pierwszy protest mieszkańców. Wspomniana wcześniej siłownia była czynna od 6:00 do 22:00, zatem na ulicy panował duży ruch samochodów od rana do wieczora, co bardzo przeszkadzało sąsiadom.
Pomimo tego, że godziny otwarcia przedszkola miały być krótsze, od 7:30 do 18:00, co oznaczało znacznie mniejszy ruch samochodowy, okoliczni mieszkańcy nie chcieli o tym słyszeć. Zablokowali wydanie warunków zabudowy na prawie 10 miesięcy.
Kilka lat później miała tam powstać szkoła. Sytuacja się powtórzyła, zaczęły się pogróżki ze strony mieszkańców, że ponownie zablokują przepływ dokumentów. Do tego jednak nie doszło, ponieważ warunki zabudowy i lokalizacji inwestycji celu publicznego zostały już potwierdzone, a więc niezadowoleni sąsiedzi musieli tym razem obejść się smakiem. Tak więc szkoła powstała bez przeszkód w 2011 roku.
Nawierzchnia ulicy Równej, o której jakości wspominaliśmy wcześniej, nie była w żaden sposób utwardzona, ale Szkoła systematycznie i na własny koszt wyrównywała drogę, by przejazd samochodem nie stanowił wyzwania dla rodziców uczniów.
Jedna z sąsiadek musiała być bardzo rozgoryczona przegraną w batalii, ponieważ Dyrektorka wspomina, że prawie po każdym równaniu drogi uzbrojona w łopatę kobieta wykopywała dziury od nowa.
Pozostali mieszkańcy przez lata skarżyli się placówce, że samochody zbyt szybko jeżdżą po ulicy. Szkoła zareagowała i na ten problem, rozmawiając z rodzicami dzieci, drukując i rozwieszając plakaty przypominających o zachowaniu bezpieczeństwa.
Mimo to przez 13 lat Szkoła funkcjonowała bez większych problemów. Dopiero w kwietniu tego roku nastąpiła eskalacja rozgoryczenia mieszkańców.
Wówczas Placówka jako fundacja wystąpiła z prośbą o dofinansowanie, żeby poprawić jakość nawierzchni, co byłoby korzyścią zarówno dla Szkoły, jak i dla sąsiedztwa. W tym celu odbyło się spotkanie obu stron, które odbyło się w miłej atmosferze, przyznaje Dyrektorka. Niestety projekt się przeciągnął ze względu na wakacje, a we wrześniu cierpliwość mieszkańców się wyczerpała. Przysłali pismo do Szkoły z zawiadomieniem, że ulica Równa od tej pory będzie zablokowana.
Jak powiedzieli, tak zrobili. 2 września, w rozpoczęcie roku szkolnego, wjazd na ulicę był zastawiony przez pojazdy, palety i mieszkańców na leżakach, którzy nie chcieli przepuścić rodziców w dziećmi zmierzających do Szkoły, wpuszczani natomiast byli współwłaściciele ulicy.
Przyparta do muru Placówka zgłosiła się do gminy o pomoc. Zostało zorganizowane kolejne spotkanie, które okazało się porażką. Burmistrz zaproponował przejęcie ulicy pod swoją jurysdykcję i doprowadzi naprawę drogi do końca, na co były już zamówione projekty u odpowiedniej firmy. Mieszkańcy stanowczo odmówili zrzeknięcia się swoich udziałów bez otrzymania odszkodowania, na co gmina nie ma pieniędzy.
– wspomina Renata Rejer.
– podsumował Marcin Etienne.
Sprawa utknęła w martwym punkcie, a mieszkańcy postawili znany już nam szlaban, który został opuszczony w zeszłym tygodniu.