Aktywiści z organizacji Miasto Jest Nasze są nękani. To odzew na ich walkę o wprowadzenie nowego typu przestępstwa: organizowanie oraz uczestnictwo w nielegalnych wyścigach na drogach publicznych.
Aktywiści z organizacji Miasto jest nasze złożyli dziś zawiadomienie do prokuratury rejonowej o możliwości popełnienia przestępstwa. Jej członkowie otrzymują pogróżki od osób powiązanych ze środowiskiem urządzającym nielegalne wyścigi samochodowe. W wielu przypadkach miało to charakter zdalny, to znaczy za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Jednak jeden z aktywistów – Filip Pietrzak – zmierzył się z całą sytuacją we własnym domu. Jak przekazał podczas konferencji prasowej zorganizowanej przez MJN – organizatorzy nielegalnych wyścigów zdobyli jego adres zamieszkania.
Eryk Baczyński, przewodniczący Miasto Jest Nasze, ogłosił, że organizacja zebrała obszerny materiał dowodowy, który powinien skutecznie uniemożliwić piratom drogowym dalsze działania na terenie stolicy.
Jana Mencwela, radny organizacji uważa, że to jedyny sposób, aby ukrócić pogróżki i nękanie aktywistów.
Co ciekawe – uczestnicy nielegalnych wyścigów samochodowych bardzo często organizują zbiórki charytatywne.
Alan Grinde z Instytutu Ekologii Akustycznej.
Jak dodał, działania informacyjne i edukacyjne w żaden sposób nie wpłyną na uczestników nielegalnych wyścigów samochodowych. W tym wypadku skuteczne jedynie będą działania prawne.
Aktywiści zaznaczyli, że Miasto Jest Nasze nie zrezygnuje z walki z piratami drogowymi.