Zapytaliśmy warszawskich drogowców o przejście dla pieszych, na którym w miniony piątek doszło do śmiertelnego potrącenia 14-latka. „To nie jest ktoś, na kogo się oddziałuje przepisami czy rozwiązaniami drogowymi”.
Na ustach całej Warszawy ponownie jest bezpieczeństwo ruchu drogowego, a to przez tragiczny śmiertelne potrącenie 14-latka na przejściu dla pieszych na ulicy Jana Kazimierza. O opinię dotyczącą infrastruktury drogowej na tej ulicy zapytaliśmy Zarządu Dróg Miejskich.
Sytuacja, w której bandzior bez prawa jazdy, prawdopodobnie nietrzeźwy, zabija kogoś na ulicy, jest niestety nie do naprawienia przez żadną infrastrukturę drogową – podkreśla Jakub Dybalski, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich.
Dodaje też, że sprawca wypadku nie jechał szybko. Po prostu przejechał nastolatka na przejściu dla pieszych…
A przejście oddalone o 50 metrów od tego, na którym zginął nastolatek potrącony przez busa, w audycie bezpieczeństwa zostało oceniono na wysoką ocenę 4. To pokazuje, że nawet najlepsze drogowe rozwiązania świata nie wystarczą, aby ochronić ludzi przed bandytami drogowymi, podsumowuje Jakub Dybalski.
43-latek, który potrącił nastolatka, przebywa w tej chwili w areszcie. Prowadził busa, nie mając uprawnień – stracił je znacznie wcześniej po wyroku sądu.