Nocą z 29 na 30 marca nastąpi zmiana czasu z zimowego na letni – to oznacza, że przestawiamy zegarki o godzinę do przodu, bo o 2:00 będzie 3:00. To trochę jak podróż w czasie.
Faktem jest, że nie wszystkie kraje stosują taką zmianę. Państwa takie jak Meksyk, Brazylia, Rosja czy Chiny zrezygnowały z tej fatygi, a niektóre kraje nigdy jej nie wprowadziły. Przed laty, a dokładniej w 2018 roku, Unia Europejska przeprowadziła internetową ankietę, w której większość głosujących była za zniesieniem zmiany czasu. Rok później Parlament Europejski również przeprowadził głosowanie – wśród europosłów.
Jak podaje Onet, głosowało 653 europosłów. Za było 410, przeciw 192, a 51 wstrzymało się od głosu.
Parlament Europejski zatwierdził plan zniesienia zmiany czasu w państwach unijnych od roku 2021. Jak wszyscy się domyślacie, nigdy to nie nastąpiło.
Skutki zmian czasu
Zmiana czasu kojarzy nam się z sennością i rozkojarzeniem. Eksperci twierdzą, że rzeczywiście taki efekt ma miejsce, bowiem nasz zegar biologiczny potrzebuje czasu by się dostosować do nowego trybu dnia.
Zanim to nastąpi, w naszym organizmie mogą wystąpić skoki hormonalne, głównie kortyzolu i melatoniny. Reagujemy wtedy stresem – jesteśmy wtedy rozdrażnieni i często niewyspani. Na szczęście po kilku dniach objawy te słabną.
Jeżeli tej konkretnej nocy będziemy aktywni, warto sprawdzić, czy nasze banki nie planują przerwy technicznej, co przeszkodzi nam w wykonywaniu transakcji.
Niezależnie od tego, czy jesteście zwolennikami zmiany czasu czy nie, w Polsce nieprzerwanie od 1977 roku (wcześniej z przerwami) następuje dwa razy w roku. Dla większości z nas oznacza to, że w nocy z soboty na niedzielę śpimy krócej, a dla osób pracujących na nocnej zmianie… oznacza dyżur krótszy o godzinę.