Obok nowo wyremontowanej Warszawy Zachodniej stoi zaniedbany i niefunkcjonalny dworzec autobusowy, pamiętający jeszcze czasy PRL-u. Sprawą zainteresował się warszawski radny, Piotr Wertenstein-Żuławski, który skierował do władz miasta interpelację w tej sprawie. Chce odnowy leciwego budynku.
Zdaniem radnego, obiekt obsługujący tysiące pasażerów dziennie i będący jednym z najważniejszych punktów komunikacyjnych w stolicy, nie powinien wyglądać w taki sposób.
tłumaczy w rozmowie z Radiem Kolor.
Problem jest taki, że dworzec autobusowy nie jest własnością miasta – zarządza nim państwowa spółka PKS Polonus. To oznacza, że samorząd nie może samodzielnie przeprowadzić inwestycji, ale ma możliwość apelowania do władz centralnych o podjęcie działań.
Na razie zmiany, które wprowadza obecny zarządca, mają charakter wyłącznie kosmetyczny, jak np. wymiana krzeseł w poczekalni.
Nowy obiekt czy tylko remont?
O potrzebie gruntownej przebudowy dworca mówi się od wielu lat. Pojawiały się nawet koncepcje budowy nowego budynku od podstaw, choć ostatnio coraz częściej wspomina się o tymczasowym „liftingu”, który miałby nieco poprawić wizerunek miejsca przed generalną modernizacją.
Na razie jednak pasażerowie wciąż korzystają z przestarzałej infrastruktury, która mocno kontrastuje z sąsiednim, nowoczesnym dworcem kolejowym. O planach na modernizację obiektu mówi się od wielu lat.
oznajmił pod koniec lipca Minister Infrastruktury, Dariusz Klimczak.





