Miasto pracuje nad modernizacją kompleksu Skry, ma powstać tam m.in. hala do koszykówki dla koszykarskiej Legii, która ma mieć większą powierzchnię Torwar. To właśnie ta część koncepcji wzbudziła wątpliwości społeczników.
Aktywiści z Miasto Jest Nasze wspólnie z Lewicą Warszawa, Polską 2050 Warszawa, Stowarzyszeniem Ochocianie, przyrodnikami Stanisławem Łubieńskim (“Dzika Ochota”) oraz Pawłem Pstrokońskim protestowali przeciwko budowie hali widowiskowo-sportowej na terenie Skry na Starej Ochocie. Pojawili się na wczorajszej sesji rady miasta Warszawy, gdzie przedstawili swoje postulaty.
Domagali się przeprowadzenia nowych konsultacji społecznych i ekspertyzy środowiskowej oraz przywrócenia Skrze charakteru rekreacyjnego. Chcieli, by obiekt był dostępny dla wszystkich, a nie tylko dla zawodowych sportowców. Zwrócili też uwagę, że miasto powinno dostosowywać nowe inwestycje do rzeczywistości dotkniętej kryzysem klimatycznym.
Tak wielki obiekt będzie powodował wzmożony ruch samochodowy, a także będzie wymagał przekształcenia terenu, który obecnie jest terenem zdziczałym o bardzo wysokiej wartości bioróżnorodnej. Z tego względu postulujemy budowę hali w innym miejscu w Warszawie, takim, który jest przyrodniczo nieużyteczny – mówiła Urszula Kałłuł z Miasto Jest Nasze.
Aktywiści zaznaczali, że popierają budowę otwartego stadionu w tym miejscu, jednak mają zastrzeżenia co do hali sportowej koszykarskiej Legii. Według nich rewitalizacje SKRY można przeprowadzić lepiej. Andrzej Głuszak z Miasto Jest Nasze zwracał też uwagę na to, że ostatnie konsultacje w tej sprawie odbyły się w 2009 roku.
Uważamy też, że trudno jest w momencie, gdy świat się tak szybko rozwija, uważać plany z 2009 roku, za wyraz obecnego poparcia mieszkańców dla tego, jak Warszawa powinna wyglądać – mówił Andrzej Głuszak z Miasto Jest Nasze.
Jak przekazali aktywiści, protest w sprawie budowy hali podpisało ponad 5500 osób, a petycję dotyczącą przeprowadzenia konsultacji społecznych ponad 1000 osób.
Ratusz odpowiada na zarzuty aktywistów
Wiceprezydentka Renata Kaznowska odniosła się do argumentów przedstawianych przez aktywistów. Stwierdziła, że poruszane przez nich problemy dotyczące parkowania nie są realne, a miasto zaplanowało odpowiednią liczbę miejsc.
Powstanie w 1. etapie, a więc wraz z halą około 50 miejsc, zostanie uporządkowane parkowanie w całym otoczeniu, liczba miejsc postojowych jest adekwatna do tego typu obiektów. Trudno zrozumieć takie argumenty, mam takie poczucie, że to tylko nie, bo nie. Szkoda, bo hala sportowa w Warszawie jest niezwykle potrzebna. Warszawa ma tylko jedną halę, Torwar, który wymaga kompleksowego remontu i nie należy do miasta – mówiła Renata Kaznowska.
Wiceprezydentka uspokoiła też mieszkańców, że zieleń nie ucierpi podczas budowy hali, a wycinki będą marginalne.
To zaniepokojenie być może brało się z niewiedzy. Regulamin konkursu obu etapów ma w priorytetach zieleń. Oczywiście będą potrzebne wycinki, ale wbrew twierdzeniom niektórych osób nie 80% drzew zostanie wycięte, a znacznie mniej. Te wycinki będą naprawdę marginalne na tym terenie – powiedziała.
Renata Kaznowska dodała też, że hala nie będzie emitować uciążliwych hałasów i będzie częściowo zagłębiona.