Jak informuje RMF, w sprawie incydentu z 9 maja z udziałem rosyjskiego ambasadora Siergieja Andriejewa nie toczy się żadne postępowanie dotyczące policji. Oznacza to, że funkcjonariusze zabezpieczający majowe uroczystości nie muszą obawiać się żadnej kary. Prokuratura nie ma zamiaru sprawdzać tego, czy odpowiednio wypełniali oni swoje obowiązki.
Komenda stołecznej policji przekazała wszystkie niezbędne materiały związane z majowym incydentem prokuraturze. Okazuje się jednak, że śledczy nie mają zastrzeżeń do zachowania mundurowych, których zadaniem była ochrona rosyjskiego ambasadora.
Śledztwo w sprawie ataku na ambasadora rozpoczęło się po ponad dwóch miesiącach od tego incydentu. Z najnowszych informacji wynika, że w trakcie postępowania nie jest badany wątek niedopełnienia obowiązków przez mundurowych.
Wcześniej wiele osób spekulowało, że policjanci mogli intencjonalnie później zareagować na atak na rosyjskiego ambasadora, przez co jedna z aktywistek miała dużo czasu, by oblać go farbą.