Awantura o strefę Tempo 30. Warszawa to raj czy piekło dla kierowców?

fot. Zarząd Dróg Miejskich

Dzień dobry wszystkim, a właściwie dobry wieczór – powiedział Rafał Trzaskowski, ale nie podczas nadzwyczajnej sesji, ale w Bydgoszczy, gdzie inaugurował Campus Academy,

Witamy w Bydgoszczy, witamy na Campus Academy. Te słowa kluczowe dla Campusu są dla nas niesłychanie istotne, a mianowicie przede wszystkim szacunek, bo to jest dzisiaj najważniejsze, kwestie otwartej debaty, bo campus nas do tego przyzwyczaił, żeby rozmawiać w sposób otwarty i szczery i co najważniejsze rozmawiać o przyszłości, bo przyszłość jest najważniejsza – mówił prezydent.

Awantura o strefę Tempo 30

Sesja nadzwyczajna, która dotyczyła głównie planów powiększenia strefy Tempo 30 w Warszawie rozpoczęła się po godzinie 18, Rafała Trzaskowskiego zastępował na niej wiceprezydent Michał Olszewski.

Maksymalna prędkość jazdy ma zostać obniżona do 30 km na godzinę na powierzchni 90% stolicy. Według radnych PiS kierowcy są w stolicy wręcz prześladowani. Zarzucają oni władzom Warszawy także nierzetelne przeprowadzenie konsultacji społecznych na ten temat. 

Warszawscy urzędnicy bronili się przed zarzutami PiS. Tamas Dombi tłumaczył wyniki konsultacji dotyczących strefy Tempo 30, zaznaczył, że w dwóch spotkaniach online wzięło udział odpowiednio 79 i 74 uczestników. Dodatkowo 32 osoby złożyły uwagi na żywo w punktach konsultacyjnych. Przesłano też 1030 uwag na e-mail. Radni Prawa i Sprawiedliwości zarzucali władzom Warszawy, że konsultacji było zbyt mało. Zaznaczali też, że wzięło w nich udział bardzo niewiele osób.

Jak przekazali warszawscy urzędnicy, informacja o konsultacjach społecznych pojawiła się w 85 publikacjach medialnych, było także 12 innych wzmianek w mediach na ich temat. Dodali również, że urząd miasta dodał 3 posty na Facebooku, w których apelował do mieszkańców o udział w tym procesie. Dodatkowo do urzędu wpłynęło 380 wniosków, które dotyczyły dopisania ulic do listy miejsc objętych strefą Tempo 30. Pojawiły się też 62 przeciwne wnioski.

Dr Michał Wolański ze Szkoły Głównej Handlowej, który przewodził zespołowi ekspertów przygotowujących mapę ulic w planowanych strefach Tempo 30 również odpowiadał na zarzuty warszawskiego PiS. Odniósł się do argumentów radnych i zaznaczył, że większość mieszkańców ulic, które mają wejść do strefy Tempo 30 jest do niej optymistycznie nastawiona. Ekspert był zaskoczony entuzjazmem warszawiaków dla tego rozwiązania.

Strefa Tempo 30 ma wady, wydłuża nieco czas jazdy – powiedział, dodając łyżkę dziegciu do beczki miodu. Mówimy o wydłużeniu czasu o minutę w jedną stronę. To daje 2 minuty w obie strony – wyjaśnił po chwili.

Czy te 2 minuty dziennie jesteśmy w stanie poświęcić, by mieć bezpieczniejsze ulice? – zapytał retorycznie. 

Wiele zarzutów do przebiegu konsultacji miał Dariusz Figura, który zaznaczał, że nie można podejmować tak ważnej decyzji na podstawie opinii kilkuset osób.

To są tak fundamentalne zmiany, że kilkaset osób nie może decydować o tym, jak Warszawa będzie wyglądała w perspektywie wielu lat, bo tu jest 2 mln mieszkańców – mówił Dariusz Figura, radny warszawskiego PiS.

Z kolei Jarosław Szostakowski z KO zaprzeczył, że to konsultacje decydują o wprowadzeniu strefy Tempo 30. Jak wyjaśnił, jej wprowadzenie to kompetencja prezydenta miasta. 

Konsultacje zostały zrobione i zostały zrobione rzetelnie – podsumował.

Do wiadomości nie przyjmowali tego jednak radni PiS. 

Kierowcy nie zostawią tych samochodów, ponieważ mają ważne sprawy, do których komunikacja miejska nie wystarczy – grzmiał z kolei Filip Frąckowiak, który oburzał się na politykę miejską dotyczącą transportu.

Marek Szolc: Warszawa jest rajem dla kierowców

Odmienne zdanie zarówno od KO, jak i PiS miał Marek Szolc z Nowej Lewicy.

Warszawa pod rządami PO to miasto-raj dla kierowców – podkreślił Szolc.

PiS zwołuje w tej sytuacji nadzwyczajną sesję, by opowiadać o tym, jak w Warszawie rzekomo dyskryminowani są kierowcy. Ja mam wrażenie, że radni PiS już się chyba dawno z miasta wyprowadzili i mieszkają pod Warszawą – dodał.

Radny odniósł się także do loterii PIT, w której główną nagrodą jest samochód. Według niego ten konkurs podsumowuje politykę władz Warszawy.

Wisienką na torcie jest to, że w miejskiej loterii PIT nagrodą dla szczęśliwego zwycięzcy jest drogi samochód osobowy, a radni, którzy przyjadą tu na sesję, mają wydzielony przez straż miejską parking pod Pałacem Kultury i Nauki – zaznaczył Marek Szolc.

Udostępnij ten artykuł!

Najnowsze podcasty

Nowa aplikacja mobilna RadiaKolor

Daj nam znać!

Coś ciekawego wydarzyło się w Warszawie lub okolicach? 
Warto nagłośnić ciekawą inicjatywę? Może urzędnicy się nie popisali? 

Poinformuj o tym dziennikarzy Radia Kolor! 
Z przyjemnością zajmiemy się Twoim tematem.
W razie potrzeby – gwarantujemy anonimowość.