Jak informuje Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, do niebezpiecznego incydentu doszło w centrum Warszawy. 1 lipca Anton, który w przeszłości był basistą znanego białoruskiego zespołu, wybrał się wraz z grupą znajomych na miasto. Białorusin mieszka w Polsce od blisko 10 lat.
W pewnym momencie do rozmawiających po rosyjsku Białorusinów podeszła grupa Polaków, nie spodobał im się język, którym się posługiwali. Napastnicy byli dobrze ubrani i przypominali poszkodowanemu pracowników korporacji. Początkowo agresorzy sądzili, że mają do czynienia z obywatelami Ukrainy.
Usiedli obok nas i zaczęli pytać: „Dlaczego jesteście w wieku poborowym, a nie w wojsku, dlaczego nie bronicie swojego kraju?”. Myśleli, że jesteśmy Ukraińcami. Powiedziałem, że jesteśmy z Białorusi. Nie spodobało im się to jeszcze bardziej. Mówili, że jesteśmy agresorami, a tacy ludzie w Polsce nie są potrzebni — powiedział dla OMZRiK Anton.
Białorusini uciekli z kraju z powodu prześladowań przez reżim
Anton i jego znajomi próbowali załagodzić sytuację i tłumaczyli, że nie są zwolennikami Łukaszenki, a w Polsce mieszkają, gdyż uciekli przed prześladowaniami reżimu. To jednak na nic się nie zdało, Anton został uderzony w twarz pięścią, na której znajdował się kastet. Stracił przytomność, a w wyniku ataku odniósł liczne obrażenia. Sprawą zajęła się policja, która obecnie analizuje nagrania z monitoringu.
W ciągu dwóch lat reputacja Białorusi w Polsce została zrujnowana — powiedział Anton.
Dzisiaj wyjście do centrum Warszawy może wiązać się z atakiem tylko z powodu używania języka rosyjskiego — dodał.