Podczas czwartkowej sesji Rady Warszawy (10 lipca) radni odwołali Melanię Łuczak z funkcji wiceprzewodniczącej rady oraz Jana Mencwela ze stanowiska wiceprzewodniczącego komisji ochrony środowiska. To konsekwencja happeningu z końca czerwca.
Podczas czerwcowej sesji Rady Miasta radni ze stowarzyszenia „Miasto Jest Nasze” rozdawali butelki po tzw. „małpkach” zebrane spod całodobowych sklepów. Do butelek dołączono zdjęcia radnych KO, by – jak tłumaczyli organizatorzy – symbolicznie pokazać ich opór wobec wprowadzenia nocnej prohibicji. Przypomnieli, że aż 81 proc. uczestników konsultacji poparło ograniczenia w sprzedaży alkoholu nocą.
Za odwołaniem Melanii Łuczak zagłosowało 35 radnych, przeciw było 18. Mencwela odwołano stosunkiem głosów 33 do 17.
Wniosek w sprawie odwołania radnych złożył szef klubu KO, Jarosław Szostakowski, podkreślając, że happening naruszył powagę rady i godność radnych.
– Zaufaliśmy im, licząc, że będą przestrzegać standardów obowiązujących w tej radzie. Niestety, pomyliliśmy się – mówił Szostakowski. Dodał, że KO nie poprze już żadnych kandydatów Miasto Jest Nasze na stanowiska w radzie.
– Odwołanie mnie z funkcji wiceprzewodniczącej nie oznacza utraty mandatu, będę dalej pełnić funkcję radnej, na którą zostałam wybrana przez mieszkańców. Tym bardziej będę reprezentować ich sprawy, bo to oni dali mi zaufali, że będę działać na rzecz poprawy ich życia w Warszawie – komentuje Melania Łuczak.
PiS stanął w obronie stowarzyszenia
Radna Marta Szczepańska z MJN przypomniała, że istnieją inne sposoby wyjaśniania takich sytuacji, np. komisja etyki.
– Nasi radni działają aktywnie na rzecz mieszkańców, a happening nie miał nikogo obrażać, tylko zwrócić uwagę na problem nocnej sprzedaży alkoholu – dodała.
Co ciekawe, w obronie MJN stanął klub radnych PiS. Radny Tomasz Herbich podkreślił, że PiS głosował przeciw odwołaniu, bo sprzeciwia się wykluczaniu reprezentacji MJN z prezydium rady.
– Od początku kadencji nie mamy swojego przedstawiciela w prezydium, co złamało dotychczasowy zwyczaj – zaznaczył.