Do makabrycznego wydarzenia doszło w piątek po godzinie 16:00 w okolicach ulicy Zięby na warszawskim Ursynowie. Właściciel psa postanowił wyjść z nim na spacer, zwierzak chętnie bawił się z innymi czworonogami. Kiedy wyszli poza teren zabudowany, w miejsce pies został puszczony luzem, gdyż było to tam dozwolone. W pewnym momencie właściciel zauważył nadjeżdżający samochód, prędko rozpoznał jego kierowcę, którego znał z tego, że stanowi on duże zagrożenie dla psów. Inni właściciele psów również go spostrzegli i zaczęli zabierać swoich pupili z drogi.
Nie zdążył tego zrobić jednak pokrzywdzony. Jego cocker spaniel stał na poboczu, kierowca osobówki, gdy go zauważył przyśpieszył i umyślnie go potrącił.
Według relacji świadków kierujący peugeotem widział cocker spaniela na poboczu, przyspieszył jednak samochodem i umyślnie go potrącił. Wszyscy jednogłośnie mówią, że zrobił to celowo. Zatrzymał się dopiero po kilkudziesięciu metrach. Wyszedł, spojrzał na cierpiące zwierzę, wymienił kilka zdań z właścicielem i niewzruszenie odjechał — powiedział podkom. Robert Koniuszy.
Po tym incydencie świadkowie pomogli właścicielowi psa i próbowali uratować czworonoga, niestety nieskutecznie. Pomimo starań życia psa nie udało się uratować, miał zbyt rozległe obrażenia.
Wkrótce policja dzięki zgromadzonym dowodom i informacjom od świadków namierzyła sprawcę zabójstwa psa. Został zatrzymany i usłyszał zarzuty popełnienia przestępstwa z ustawy o ochronie zwierząt. Grożą mu nawet 3 lata więzienia.