W nocy ze środy na czwartek doszło do tragicznego wydarzenia w Kobyłce. Samochodem podróżowali czterej mężczyźni, dwóch z nich siedziało na bagażniku, gdy Mercedes uderzył w słup, wypadli oni na ulicę. W wyniku tego wydarzenia zginęli, pozostali dwaj mężczyźni uciekli z miejsca wypadku. Wkrótce zostali oni jednak zatrzymani, okazało się, że jeden z nich jest stołecznym policjantem, obaj byli nietrzeźwi.
Niestety w nocy w Kobyłce doszło do tragicznego zdarzenia. Przed północą uwagę policjantów zwróciło skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie kierującego i pasażerów przejeżdżającego kabrioletu, w którym na bagażniku siedziały dwie osoby. Policjanci niezwłocznie ruszyli za autem. Kierowca kabrioletu stracił panowanie na łuku drogi. Wtedy doszło do tragedii — powiedział nadkom. Sylwester Marczak.
Policjant ma zostać wydalony ze służby
Szybko rozpoczęły się poszukiwania dwóch zbiegów, a policja z Wołomina ogłosiła alarm. Na szczęście nie zdołali oni uciec zbyt daleko, gdyż około 1 w nocy obaj zostali zatrzymani. Jeden z nich okazał się być warszawskim policjantem. Dziś prokuratura zdecydowała się o zatrzymaniu obu uciekinierów.
Bez względu na to, czy był pasażerem, czy kierowcą, zostanie niezwłocznie wydalony ze służby. Jest to tragedia, która nie miała prawa się wydarzyć. W tego typu sytuacjach stosujemy zasadę zero tolerancji i kara musi być bezwzględna — dodał.