Budynek przy Kamionkowskiej 50 od 2011 roku stoi pusty. Wcześniej od 1955 roku działała tam znana w tej okolicy piekarnia, należąca do Zbigniewa Fronca, czyli człowieka, który na Kamionku i Grochowie znany był nie tylko z dobrego chleba, ale też ze społecznego zaangażowania i pomocy ubogim. Pamiątką po nim jest, chociażby tablica w przedsionku Kościoła Konkatedralnego na Kamionku, zaświadczająca o tym, że sponsorował on remont świątyni w 1993 roku.
Teraz mieszkańcy wspominają jego dokonania ze względu na zamieszanie związane z pustostanem po jego fabryce chleba na Kamionkowskiej. W lipcu do budynku wprowadzili się skłotersi z kolektywu Zaczyn. Jak zaznaczają, ich celem jest stworzenie tam ośrodka społeczno-kulturalnego. Twierdzą również, że wyremontowali podupadający budynek, ratując go przed dalszą degradacją.
Nowi lokatorzy nie spotkali się jednak z akceptacją właścicielki nieruchomości, córki piekarza Zbigniewa Fronca. 13 lipca w piekarni doszło do konfrontacji. Jak relacjonuje obecna na miejscu Inga Domańska, właścicielka pojawiła się tam wraz z ubranymi na czarno mężczyznami.
Weszła tam w towarzystwie 12 silnych panów, ubranych na czarno, którzy mieli pałki teleskopowe i powiedziała, że po prostu chce wyrzucić wszystkich siłą. Mogę częściowo zrozumieć jej desperację, natomiast no jest to zupełnie łamanie prawa. Wtedy przyjechała policja, wezwana przez młodych ludzi. Sytuacja nadal jest patowa – relacjonuje radna osiedla Kinowa-Grochów z partii Razem Inga Domańska.
Obie strony nie doszły ostatecznie do porozumienia, a osoby budujące skłot pozostały na miejscu. To jednak nie koniec sporu o własność, który prawdopodobnie swój finał będzie miał w sądzie. Nie niknie także konflikt pomiędzy skłotersami i wspierającymi ich osobami a grupą ich przeciwników, którzy bronią własności i chcą chronić dziedzictwo Zbigniewa Fronca. Zaznają oni, że nowi lokatorzy malują sprayem ściany budynku, a także budzą niepokój wśród mieszkańców Kamionka.
Z jednej strony mamy prawo własności, czyli ta działka, ta nieruchomość ma właścicielkę, ale z drugiej stała pusta przez kilkanaście lat. Po prostu do tego miejsca sprowadzili się młodzi ludzie, którzy z jednej strony nie mają gdzie mieszkać. A z drugiej też mają jakiś pomysł na zmianę miasta, na jakieś działanie. No i oczywiście, że zajęcie nieruchomości jest nielegalne, ale w momencie kiedy ktoś już tam mieszka i rezyduje,
to jest pod ochroną prawną – mówi Inga Domańska.
Tam po prostu nic się nie działo, to dziedzictwo nie było podtrzymywane w żaden sposób. Zrujnowana fabryka nie jest dziedzictwem – dodaje.
RPO staje w obronie skłotersów
Do sprawy włączył się również Rzecznik Praw Obywatelskich, który potwierdził, że skłotersi są chronieni prawem.
W takich okolicznościach nawet właściciel nie może naruszać prawa posiadania i utrudniać lub uniemożliwić korzystania z lokalu posiadaczowi, zaś eksmisja mogłaby nastąpić wyłącznie jako realizacja prawomocnego orzeczenia sądu, z udziałem komornika, co jest kluczowym warunkiem legalności tego rodzaju działań – napisał w liście publikowanym przez Zaczyn Zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich Wojciech Brzozowski.
Zaczyn otwiera opuszczoną piekarnię dla mieszkańców
Kolektyw Zaczyn będzie więc prawdopodobnie działał na Kamionkowskiej, dopóki o jego eksmisji nie zadecyduje sąd. Skłotersi rozpoczęli już realizację swoich planów związanych ze stworzeniem ośrodka kultury w dawnej piekarni. Co tydzień we wtorek o 19:00 przy Kamionkowskiej 50 można wybrać się na seans filmowy. Odbywają się tam również otwarte dyskusje oraz spotkania sąsiedzkie. Nie brakuje także atrakcji dla dzieci. W przyszłości skłotersi planują również prowadzenie zajęć z tańca czy budowę miejsca do jeżdżenia na deskorolkach. Jak zaznacza radna Inga Domańska, zazwyczaj ludzie pozytywnie reagują na nową inicjatywę na Kamionku, nie są zaniepokojeni i przestraszeni.
Nie chodzi tylko o to, żeby zamieszkać tam za darmo, ale też o wprowadzenie pewnej dyskusji, fermentu. To nakłada się z wieloma problemami Warszawy, choćby z zastraszaniem przez czyścicieli kamienic, bo ktoś taki został tu wynajęty, problemy, z tym że miasto nie buduje mieszkań, z tym że mamy pustostany, miejskie i prywatne, w tej chwili szacuje się, że jest to 15% mieszkań, przy rosnących cenach najmu mieszkań, nie mówiąc już o kupnie. W tej chwili kupienie mieszkania jest bardzo trudne, mówimy o prawie milionie złotych w tej okolicy – tłumaczy Inga Domańska.