Komisja konkursowa powołana przez prezydenta Warszawy uznała, że koncepcja Anny Rochowskiej dotycząca przyszłości TR Warszawa jest spójna, wielopoziomowa, interesująca i dobrze zaplanowana. Rochowska stanowisko obejmie we wrześniu, ale już wcześniej będzie chciała pojawić się w teatrze, by płynnie przejąć w nim władzę.
Komisja konkursowa wybrała Annę Rochowską na dyrektorkę TR Warszawa. Jej koncepcja programowa jest spójna, wielopoziomowa, interesujaca i dobrze zaplanowana – tak brzmi uzasadnienie decyzji o wyborze Rochowskiej. Zwyciężczyni gratuluję i życzę wielu artystycznych sukcesów. pic.twitter.com/Vk6swShRyp
— Aldona Machnowska (@AldonaMachnow1) January 9, 2023
Kilka miesięcy temu wokół TR Warszawa zrobiło się głośno z powodu masowych odejść z teatru. Pracować nie chcieli tam aktorzy i aktorki, pracownicy techniczni, kierowniczka widowni z 12-letnim stażem pracy, realizator wideo z 16-letnim stażem pracy, asystent literacki, który poświęcił teatrowi 10 lat, a także sama Rochowska, koordynatorka Zespołu Edukacji TR Warszawa, pracująca w teatrze od 26 lat.
– Odeszłam, ponieważ nie byłam w stanie zrobić dla zespołu nic więcej, kryzys trwał wiele lat. Doszliśmy jak zespół teatru do ściany w relacji z dyrekcją. I ja jako osoba zaufania, wieloletni pracownik, szefowa zespołu edukacji nie byłam w stanie nic więcej dobrego zrobić. A wracam z miłości do teatru i tego zespołu. Uważam, że jest to wyjątkowy teatr, z wielkim potencjałem i w związku z tym trzeba go ratować, żeby mógł dawać Polsce i światu dobrą sztukę – mówi w rozmowie z Radiem Kolor niecały tydzień po wygranym konkursie Rochowska
Mówi, że wraca po to, by pokazać, że myślenie zespołowe, a nie egotyczne w kierowaniu teatrem jest możliwe. – Ta radość w środowisku teatralnym, która od poniedziałku hula po internecie i po mediach nie jest związana tylko i wyłącznie z tym, że to ja (wygrałam konkurs – red.). Ale przede wszystkim z potrzebą zmiany myślenia w teatrze. A ja po prostu jestem symbolem tej zmiany. Wygrałam nie ja, wygrałam z zespołem. Wygrała idea wspólnotowości, a jednocześnie zarządzania. Bardzo ważne jest usłyszeć jakie są potrzeby zespołu – dodaje Rochowska.
Słowo “egotyczne” nie pada przypadkiem. Osoby, które rzucały pracę w TR Warszawa jako przyczynę podawały toksyczną atmosferę pracy, mówili, że byli zastraszani, przemęczeni i psychicznie wypaleni. Obwiniali m.in. współtwórcę sukcesu TR Warszawa, znanego reżysera, a także dyrektora artystycznego teatru, Grzegorza Jarzynę.
Czy Grzegorz Jarzyna będzie reżyserował w pani TR Warszawa? – pytamy Rochowską. – Nie, w koncepcji programowej nie ma nowych propozycji dla Grzegorza Jarzyny. Dzisiaj nie jesteśmy na to gotowi, żeby razem pracować. I myślę, że ten brak gotowości jest po obu stronach – odpowiada wprost. A jego spektakle, które są repertuarze będą grane? – Tak, oczywiście. Wszystkie spektakle, które są w repertuarze podlegają tej samej ocenie. Te spektakle, które są dobre, mają potencjał sprzedażowy, są lubiane przez publiczność będą grane. Niczego nie zdejmujemy w złej wierze.
W piątek, gdy rozmawiamy bibliotece Instytutu Teatralnego, gdzie w tej chwili pracuje, Rochowska przyznaje, że w dalszym ciągu jest w euforii po zwycięskim konkursie, że szczęście jeszcze nie opadło i ma nadzieję, że nie opadnie. – Kocham TR Warszawa, pracowałam w nim 26 lat. Startowałam w tym konkursie, bo kocham ten zespół i teatr, i wierzę w ten zespół – mówi.
– Mówiąc o zespole mówię o zespole, którzy w teatrze jest teraz. Natomiast rzesza ludzi, którzy pracowali z nami, jest siłą wspierającą. Marzę o tym, żeby wracali kompetentni cudowni ludzie, ale nie zawsze będzie to możliwe. Ważne jest dla mnie zachowanie zespołu, który jest. Ci ludzie, którzy przyszli rok temu, pół roku temu, dwa lata temu nie są winni tego, że zajęli miejsce kogoś, kto odszedł. To są bardzo delikatne rzeczy, a mi zależy mi, żeby nikogo nie skrzywdzić. Będziemy przyglądać się teatrowi, będziemy dobierać ludzi, tam gdzie nie są obsadzone stanowiska – tłumaczy swoją wizję Rochowska.
Nie chce na razie odpowiadać na pytanie, którzy aktorzy i które aktorki wrócą na deski TR Warszawa, bo, jak tłumaczy, na to jeszcze za wcześnie. Dużo chętniej mówi o planach repertuarowych i twórcach i twórczyniach, którzy już zadeklarowali z nią współpracę. Spektakle w TR Warszawa mają reżyserować m.in. Anna Smolar, Michał Borczuch, Michał Buszewicz, Weronika Szczawińska, Justyna Sobczyk czy Anna Karasińska. – Jesteśmy także w rozmowach z Kornélem Mundruczó, Caroline Nguyen, Martą Keil, Rafałem Ryterskim, Mateuszem Szymanówka i Małgorzatą Wdowik – przyznaje Rochowska. Do zespołu programowego maja dołączyć Justyna Lipko-Konieczna i Anka Herbut, które będą współpracować wraz kierownikiem artystycznym Pawłem Kulką, odpowiedzialnym za programowanie teatru.
Rochowska chce zaskoczyć widzów pierwszą premierą, która zostanie wystawiona już w czasie jej zarządzania TR Warszawa. Będzie spektakl dla dzieci “Kubuś Puchatek” w reżyserii Katarzyny Minkowskiej. – Kubuś Puchatek to jest wielkie marzenie zespołu. TR Warszawa nie słynie ze spektakli dla dzieci, ale nie będziemy się zmieniać repertuarowo. Dzieci do tej pory pojawiały się przy Marszałkowskiej na warsztatach, ale nie miały czego oglądać. Kubuś Puchatek ma być tą pozycją repertuarową, która poszerzy grono odbiorów – przyznaje Rochowska. Drugą premierę ma wyreżyserować Michał Borczuch i będzie to “Czarodziejska Góra”.
W czasie 5 najbliższych lat, kiedy Rochowska ma zarządzać teatrem, TR Warszawa najprawdopodobniej nie zmieni siedziby i nie przeniesie do nowego budynku, który ma powstać na placu Defilad pomiędzy budowanym Muzeum Sztuki Nowoczesnej a Teatrem Studio. Rochowska chce za to zrezygnować ze sceny, którą TR Warszawa wynajmował od ATM przy Wale Miedzeszyńskim. Wystawiane w niej były największe produkcje TR Warszawa, te, które nie mieściły się na małej scenie przy Marszałkowskiej. – Jeśli będziemy mogli grać duże spektakle gdzieś indziej, to nie będziemy utrzymywać sceny w ATM. To jest scena, która nie sprawdziła się teatralnie, dla widzów jest daleko, jest kiepski dojazd, a do tego wynajęcie hali jest bardzo drogie. Będziemy poszukiwać bardzo intensywnie po zaprzyjaźnionych teatrach możliwości grania – tłumaczy Rochowska. Są spektakle, które mimo iż zostały przygotowane na wielką scenę w ATM będą jednak grane przy Marszałkowskiej. Okazuje się, że “Moja walka” w reżyserii Michała Borczucha na podstawie prozy Knausgarda “zmieściła się” na bunkrze, jak żartobliwie nazywają scenę TR Warszawa pracujące tam osoby.