Pamiętajmy i śpieszmy się z nimi rozmawiać, póki dalej są wśród nas – tą dywizą najlepiej kierować się w tym wyjątkowym dniu. Ale pamięć o powstańcach powinna być wieczna, nie tylko tego jednego dnia w roku. W 81. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, aktu heroizmu zwykłych ludzi, którzy przez 63 dni niezależnie od pory dnia, pogody i wieku bronili naszej stolicy, postanowiliśmy porozmawiać z jednym z nich.
1 sierpnia o godzinie 17:00 Jan Antoni Witkowski ps. „Jaś” miał zaledwie 12 lat. Podczas okupacji niemieckiej jego ojciec działał w konspiracji jako członek Armii Krajowej. W czasie powstania warszawskiego, z jego rekomendacji, został przydzielony do Batalionu „Iwo”.
Przyjął pseudonim „Jaś” i jako łącznik służył w 3. plutonie 1. kompanii saperów tego batalionu, należącego do Obwodu „Radwan”. Jego działania koncentrowały się na terenie Śródmieścia Południowego. Po kapitulacji powstania trafił do niemieckiego obozu jenieckiego Stalag X B Sandbostel. Później uczestniczył także w odgruzowywaniu miejscowości Grosbostel koło Hamburga, zniszczonej w wyniku alianckich nalotów.
Oto jak Pan Witkowski pamięta pierwsze dni sierpnia 1944 roku:
Jak wyglądała praca Jana Witkowskiego jako łącznika dowódcy 3. plutonu 81 lat temu?
Podczas całego Powstania Warszawskiego zapewnienie nawet podstawowych potrzeb było ogromnym wyzwaniem. Czego brakowało mieszkańcom w 44-tym?
Jan Witkowski wspomina także o „bojkocie” polskich mężczyzn wobec Niemców, dzięki czemu prawdopodobnie Powstanie Warszawskie w ogóle doszło do skutku:
Pod koniec 1946 roku Pan Jan Witkowski wrócił do Polski i ukończył Technikum Kolejowe w Warszawie. Był sportowcem – podczas służby wojskowej reprezentował CWKS „Legia”. Pracował w Przedsiębiorstwie Automatyki Przemysłowej w Falenicy.
Od 1989 roku działał w Związku Powstańców Warszawskich jako prezes koła żołnierzy Batalionu AK IWO-Ostoja. W 2018 dołączył do Zarządu Głównego Związku Kombatantów RP, pełniąc funkcje skarbnika, a później wiceprezesa.
W 2014 roku odznaczono go Złotym Krzyżem Zasługi.




